W czwartek wieczorem Polish Enterprise Fund VIII, fundusz zarządzany przez Enterprise Investors, ogłosił wezwanie do zapisywania się na sprzedaż 100 proc. akcji PragmaGO, dostawcy usług finansowych dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Zagwarantował sobie już nabycie akcji uprawniających do ponad 72 proc. głosów od akcjonariusza większościowego – Pragmy Inkaso. Wartość wezwania maksymalnie wyniesie 53,1 mln zł.
Dwie ceny w wezwaniu
Podczas czwartkowej sesji kurs PragmaGO oscylował w okolicach 20–21 zł. Cena w wezwaniu dla akcjonariusza większościowego wynosi 18,1 zł za akcję. Co ciekawe, dla akcjonariuszy mniejszościowych jest wyższa o 35 proc. i wynosi 24,5 zł. Zawiera 20-proc. premię w porównaniu z kursem z dnia poprzedzającego ogłoszenie wezwania i jest wyższa o 37 proc. od średniego kursu akcji z ostatnich sześciu miesięcy (minimum z ustawy o ofercie). Z kolei średni kurs z ostatnich trzech lat to około 15,5 zł.
– Naszym celem jest wycofanie spółki z GPW. Uważamy, że do rozwoju i pełnego wykorzystania potencjału rynkowego PragmaGO potrzebuje znaczącego dokapitalizowania, którego większościowy akcjonariusz nie jest w stanie jej zapewnić, natomiast my – tak – mówi Dariusz Prończuk, partner zarządzający w Enterprise Investors, odpowiedzialny za transakcję. Po rozliczeniu wezwania EI planuje podwyższenie kapitału zakładowego spółki o 60 mln zł, po cenie istotnie niższej od oferty w wezwaniu. Oznacza to, że razem z wezwaniem inwestycja EI w giełdową spółkę może przekroczyć wartość 110 mln zł. Zapisy do sprzedaży akcji w wezwaniu rozpoczną się 16 grudnia i potrwają do 29 stycznia 2021 r.
Delistingi zamiast IPO
Spółka PragmaGO działa na pozabankowym rynku finansowym. Narastająco w trakcie trzech kwartałów 2020 r. jej portfel miał wartość 94,6 mln zł, kapitał własny sięgał 36,2 mln zł, a zysk netto wyniósł 2 mln zł zysku.
Zarządzane przez EI fundusze zainwestowały do tej pory 322 mln euro w 21 spółek z branży finansowej (m.in. Magellan, Kruk). Transakcja dotycząca PragmaGO jest ciekawa, bo rodzi pytanie, czy dochodzi właśnie do zmiany trendu. Do tej pory fundusze PE wykorzystywały giełdę raczej jako miejsce do wychodzenia z inwestycji, a nie do kupowania spółek i wycofywania ich z obrotu. Szczególnie EI, które obok SP było drugim co do wielkości „źródłem" debiutantów. Czy rzeczywiście mamy tu zmianę trendu, czy też taka hipoteza jest zbyt śmiała?