Środa na rynkach upływała pod znakiem korekty ostatniej fali wzrostowej. Dotknęła ona także naszej waluty, która wyraźnie traciła na wartości. Ruch ten spowodował, że wycena dolara znów znalazła się powyżej 4 zł, a euro było wyceniane na 4,17 zł. Główne pytanie, jakie zadają sobie inwestorzy brzmi: jak długo korekta potrwa? W czwartkowy poranek panował na rynkach względny spokój. Złoty notował symboliczne zmiany, a to oznacza, że wycena dolara czy euro utrzymywała się blisko wczorajszych poziomów.

Złoty i polskie dane

Na co dzisiaj inwestorzy powinni zwrócić uwagę? W Polsce mamy publikację danych o produkcji przemysłowej oraz dane z rynku pracy.

- Krajowe dane z rynku pracy w styczniu mają podwyższony potencjał do zaskoczeń. Zatrudnienie znajdzie się pod wpływem zmiany próby statystycznej przedsiębiorstw objętych badaniem (wpadną do niej nowe firmy, w których zatrudnienie osiągnęło poziom powyżej 9 osób, a wypadną te, które zredukowały liczbę pracowników do poniżej 9). My szacujemy, że efekt ten podniesie dynamikę zatrudnienia, a liczba etatów w styczniu okaże się niższa o 0,4 proc. r/r (wobec spadku o 0,6 proc. r/r w grudniu i oczekiwania na poziomie -0,7 proc. r/r). Na wynagrodzenia z kolei w dużym stopniu oddziaływać będzie mniejsza niż przed rokiem skala podwyżki płacy minimalnej (o 8,5 proc. m/m i 10 proc. r/r vs 17,8 proc. m/m i 21,5 proc. r/r w 2024), która najpewniej obniży wzrost płac w br. do poziomów jednocyfrowych. My szacujemy styczniowy wzrost przeciętnego wynagrodzenia na 8,1 proc. r/r wobec oczekiwań na poziomie 9,1 proc. r/r. - wskazują ekonomiści PKO BP.