Amerykańska waluta wręcz lekko straciła na wartości, chociaż rentowności amerykańskich obligacji drgnęły w górę. To może nieco zaskakiwać i pokazywać, że dolar zaczyna "grać" zupełnie inną kartą. Środa przynosi lekkie podbicie USD na szerokim rynku przed danymi o inflacji CPI z USA o godz. 14:30 i kolejną rundą zeznań Powella w Kongresie o godz. 16:00. Wyraźny ruch widać tylko na USDJPY - osłabienie jena przypisuje się komentarzom szefa Banku Japonii, jakie padły w tamtejszym parlamencie (choć Ueda nie był bardziej ostrożny, niż "gołębi"), ale i też wskazuje się, że cła nakładane przed Donalda Trumpa mogą mocniej uderzyć w japońską gospodarkę. Po tym jak w poniedziałek prezydent USA nałożył 25 proc. stawkę na cały import stali i aluminium (ma wejść w życie w marcu), to oczekuje się jeszcze, że dzisiaj, lub jutro, poznamy decyzje o tzw. cłach wzajemnych, która może być równie dotkliwa dla handlowych partnerów USA.
W kalendarzu makro poza dzisiejszą inflacją CPI z USA o godz. 14:30 i zeznaniami Powella w Izbie Reprezentantów o godz. 16:00, oraz potencjalną decyzją Trumpa o kolejnych cłach, w zasadzie nic już nie ma. Rynki będą też przyglądać się wydarzeniom geopolitycznym, w tym doniesieniom w temacie Ukrainy - w ciągu 24-48 godzin może dojść do wizyty sekretarza skarbu USA w Ukrainie.
EURUSD - czy zaczynamy ruch w górę?
Para EURUSD próbuje wybić się ponad rejon 1,0370, gdzie mamy krótkoterminową linię trendu spadkowego. Dzisiaj kluczowa będzie reakcja na dane o inflacji CPI z USA o godz. 14:30. Jeżeli rynek ruszy w stronę 1,04, to przystankiem być może będzie dopiero rejon 1,0445. Później mamy kolejne opory przy 1,0530. Uwagę zwraca ignorowanie przez EURUSD działań Trumpa w temacie ceł. Trudno to tłumaczyć tylko oczekiwaniami wobec Ukrainy, chociaż rzeczywiście EUR i inne europejskie waluty, byłyby największym beneficjentem ewentualnego rozejmu.
Wykres dzienny EURUSD