Siła krajowej waluty będzie dzisiaj jednak przetestowana, ponieważ na inwestorów czeka jeden z najważniejszych odczytów makro z USA, czyli dane NFP.
Rodzima waluta wybiła się względem euro na najwyższe (para EURPLN na najniższe) poziomy obserwowane od września tego roku, a kurs pary USDPLN powędrował w obszar 4,0350 po jastrzębich komentarzach Glapińskiego z NBP. Bankier powiedział, że nowa projekcja przesuwa na koniec roku 2026 dotarcie do celu inflacyjnego. Co więcej, dodano, że wcześniej ponad połowa rady gotowa była rozpocząć dyskusję o obniżce stóp procentowych w marcu. Obecnie dyskusja prawdopodobnie rozpocznie się dopiero w październiku. W pierwszej połowie 2025 r. inflacja może pozostać w okolicy 5%, z potencjałem do wzrostu w 4 kwartale.
Komentarze te spowodowały, że rynek w dużej części wymazał wyceny na luzowanie warunków monetarnych w Polsce w ciągu najbliższych trzech pełnych miesięcy. Do czego to może doprowadzić? Przede wszystkim z fundamentalnego punktu widzenia polski złoty ma szansę jeszcze bardziej umacniać się do innych walut w średnim terminie, o ile inne warunki rynkowe nie ulegną zmianie. Różnica stóp procentowych między Polską a Strefą Euro jest już bardzo duża, a może się jeszcze ona powiększać ze względu na słabe momentum w gospodarkach Niemiec i Francji, które zmusi EBC do cięcia stóp. W przypadku USA oraz dolara, kluczowe mogą okazać się dzisiejsze dane z rynku pracy (NFP), które mogą rozjaśnić dyskusję na temat ewentualnych, dalszych obniżek stóp w grudniu. Na ten moment rynek wycenia, że amerykański FED z 67% prawdopodobieństwem zetnie je o 25 punktów bazowych już 18 grudnia, sprowadzając je do poziomu 4,5%. Niższy odczyt, sygnalizujący słabość w tej sferze gospodarki to prawdopodobieństwo może jednak znacząco zwiększyć.
Mateusz Czyżkowski
Analityk Rynków Finansowych XTB