Wśród czołówki zyskujących walut ponownie znajduje się dolar (USD) oraz euro (EUR).
Wczoraj w drugiej części dnia mieliśmy okazję zapoznać się z pierwszymi opiniami przedstawicieli FOMC po kluczowych danych z rynku pracy w zeszłym tygodniu oraz po majowej decyzji Fed. Wypowiedzi bankierów okazały się relatywnie łagodne. Ani prezes New York Fed John Williams, ani prezes Richmond Fed Thomas Barkin nie podnieśli perspektywy podwyżek stóp procentowych podczas poniedziałkowego wystąpienia. Uwaga przeniosła się zatem w kierunku potencjalnych terminów pierwszej obniżki. Williams na konferencji Instytutu Milkena podkreślił, że pierwsze cięcia stóp procentowych w 2024 roku są nadal prawdopodobne, a obecna polityka monetarna jest wystarczająco restrykcyjna.
Barkin, przemawiając w Columbia Rotary Club w Południowej Karolinie był podobnego zdania co Williams odnosząc się do obecnego poziomu stóp procentowych. Bankier zaznaczył, że biorąc pod uwagę obecny dobry stan gospodarki oraz silny rynek pracy, Fed może sobie pozwolić na cierpliwość, aby sprowadzić inflację do celu. Barkin przyznał, że schematy działania zostały przygotowane na wiele scenariuszy. Pomimo tego, jeśli gospodarka USA się ochłodzi, Barkin wierzy, iż recesja nie będzie tak poważna jak kryzys finansowy z 2008 roku. Utrata miejsc pracy byłaby prawdopodobnie mniejsza, a firmy już przygotowały się na spowolnienie, spowalniając zatrudnienie, tnąc koszty, zarządzając zapasami i odraczając inwestycje.
Dotychczasowe komentarze nie odkrywają wiele kart. Z drugiej strony, Barkin oraz Williams nie byli zbyt jastrzębi w porównaniu z retoryką bankierów w poprzednim miesiącu. Teraz uwaga inwestorów skupi się na kolejnych wystąpieniach. W dniu dzisiejszym w drugiej połowie dnia będziemy mieli okazję poznać zdanie przewodniczącego Fed Minneapolis, Neel Kashkariego. Z kolei w dniu jutrzejszym przemówienia mają zaplanowane Jeffeerson, Cook oraz Collins.
W okolicach godziny 11:00 za dolara płaciliśmy 4,0050 zł, za euro 4,3086 zł, za funta 5,0225 zł, za franka 4,4105 zł.