Początek nowego roku przyniósł najmocniejszą od trzech miesięcy zwyżkę (1-dniową) dolara wobec euro. Główna para walutowa spadła do okolic 1,052 USD, podczas gdy rynki akcji kierowały się na północ. Umocnienie dolara zwyczajowo oznacza podbicie awersji do ryzyka. W tym przypadku należy znać jednak kontekst zmian rynkowych – wydarzeniem dnia była publikacja danych o inflacji z Niemiec, które wypadły poniżej oczekiwań. Jesteśmy więc świadkami kontynuacji narracji o spowalniającej inflacji, co powinno docelowo skutkować spadek tempa zacieśniania polityki monetarnej. Spora część rynku zakłada jednak, iż spadek wiązać będzie się głównie z wpływem kwotowań surowców energetycznych, podczas gdy komponent bazowy będzie wykazywał znaczącą „lepkość”, ograniczając m.in. Fed przed zbyt szybkim pivotem. Spadek eurodolara tradycyjnie znalazł odzwierciedlenie w notowaniach złotego, który osłabiał się w głównych parach. W przypadku EUR/PLN możemy jednak, w dalszym ciągu, mówić o podtrzymaniu lokalnej konsolidacji. W szerszym ujęciu jesteśmy świadkami ciekawego początku roku, gdy zwyczajowe rebalansowanie portfeli ma miejsce przy pełnym kalendarzu makro – w piątek poznamy istotne dane z USA. W tle pozostaje oczywiście „story” związane z obawami dotyczącymi scenariuszy recesyjnych, wsparte ostatnio przez wypowiedzi przedstawicieli MFW.