Jakkolwiekby spojrzeć – dolar w górę

Wakacyjne rynki nigdy nie były łatwe. Czy to ważniejsze są zmagania sportowe, czy sezon urlopowy – zaangażowanie inwestorów w handel jest mniejsze, co oznacza niższą płynność, ale też ogranicza skalę reakcji na wydarzenia, o ile wyraźnie nie burzą równowagi rynkowej (jak w sierpniu 2015 r.).

Publikacja: 04.08.2018 09:08

Konrad Białas główny ekonomista, DM TMS Brokers

Konrad Białas główny ekonomista, DM TMS Brokers

Foto: Archiwum

Lipiec upłynął nam w nudnej atmosferze, mimo że prezydent Trump nie zrezygnował z pogróżek kierowanych do partnerów handlowych USA. Jednak inwestorzy po burzliwej końcówce II kwartału mieli już dość wzdrygania się na każdą wzmiankę o wojnach handlowych, ale też trochę uodpornili się na retorykę Trumpa, która nie zawsze przekuwana jest w faktyczne działania.

Czy kolejne tygodnie mogą być inne? Pieniądz niepracujący przynosi straty i może to być ważny bodziec dla inwestorów instytucjonalnych.

Problem jest z motywem przewodnim. Założę się, że gdyby tylko było można, inwestorzy umieściliby temat sporu USA–Chiny w tej samej szufladzie, co bankructwo Grecji: jest to fajny zapychacz na krótką metę, ale w dłuższym horyzoncie przynosi tyle samo emocji, co obserwowanie schnącej farby.

Problem w tym, że nie ma innego tematu do zaczepienia. Za nami decyzje czterech czołowych banków centralnych, które mało co wniosły. Fed mógł wywiesić karteczkę, że zaprasza na wrzesień i podwyżkę; EBC powtórzyło, że ciekawsze będzie lato, ale za rok. Bank Anglii ogłosił oczekiwaną podwyżkę, ale przyszłą ścieżkę uzależnił od finalnego kształtu brexitu (miękki/twardy), do czego rynek nie ma wyrobionego zdania. Atrakcyjność decyzji Banku Japonii opierała się tylko o to, że rynek naiwnie oczekiwał jastrzębiego zwrotu, a dostał przyrzeczenie gołębiości co najmniej do października 2019 r.

Łączny wniosek jest taki, że jeśli kupować którąś z walut G4, to tylko dolara. I nawet nie chodzi o to, czy USD ma do dyskontowania potencjał gospodarki i polityki monetarnej (bo to już jest w cenie), ale po prostu jest mocny słabością innych. Reszta nie oferuje nic, co by zachęcało do ich nabywania. A jak dodamy do tego wojny handlowe, argumentacja jeszcze bardziej się wzmacnia. Niezależnie, jak zakończą się spory handlowe, na koniec USA będą importować mniej i eksportować więcej, co razem jest czynnikiem pozytywnym dla USD.

Nie ma co zaprzęgać wielopoziomowej inżynierii finansowej, szczególnie gdy przy skwarze panującym za oknem myśli się trudniej. Najprostsze rozwiązania są najpewniejsze, gdyż z większym prawdopodobieństwem znajdą szerszą rzeszę zwolenników. Niezależnie jak spojrzeć, więcej przemawia za dolarem i będzie się on umacniał. I nie ma co na siłę z tym teraz walczyć. ¶

Waluty
Złoty nieco słabszy, ale nadal trzyma się mocno
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Waluty
Sytuacja na rynkach 16 kwietnia - perspektywy przełomu jednak nie widać?
Waluty
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
Waluty
Słabszy złoty
Waluty
Sytuacja na rynkach 15 kwietnia: Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
Waluty
Czy Trump przegrywa wojnę handlową?