Środa przynosi podbicie negatywnej statystyki zakażeń i zgonów, ale nie pokazuje ona na ich wyraźne przyspieszenie, co dodatkowo uspokaja nastroje. Efekt to odreagowanie ryzykownych aktywów, w tym wzrosty indeksów rynków akcji. Odwrót od „bezpiecznych" jena i franka widoczny był jeszcze wczoraj wieczorem, ale dzisiaj nie widać już kontynuacji tego ruchu, co pokazuje, że inwestorzy nadal pozostają ostrożni i sceptyczni, co do dalszego rozwoju wypadków. Dobrze zachowuje się dolar, którego wczoraj wsparły lepsze dane makro z USA (dynamika zamówień na dobra trwałego użytku i indeks zaufania nastrojów Conference Board), co podbiło oczekiwania wobec „jastrzębich" akcentów w dzisiejszym przekazie FED (decyzja o godz. 20:00). Dzisiaj nieco rozjechały się waluty Antypodów – inflacja CPI powyżej oczekiwań w IV kwartale ub.r. ograniczyła prawdopodobieństwo cięcia stóp przez RBA na posiedzeniu w przyszłym tygodniu, co nieco podbiło AUD. Z kolei słowa przedstawiciela RBNZ o tym, że słaba waluta może być korzystna dla gospodarki, która może znaleźć się w trudnym otoczeniu globalnym, przeceniły notowania NZD. W Europie EURUSD nadal flirtuje z poziomem 1,10 (kluczowa strefa wsparcia 1,0980-1,1000 nie została naruszona), podczas gdy GBPUSD pozostaje ponad 1,30 po wczorajszej próbie złamania tej bariery. Kluczowym czynnikiem cenotwórczym będzie dopiero jutrzejsze posiedzenie Banku Anglii.
OKIEM ANALITYKA – Chciwość zwycięża?
Jeszcze wczoraj po południu wyrażałem sceptycyzm, co do wiarygodności „wyliczeń" chińskiego autorytetu odnośnie epidemii koronawirusa, zwracając przede wszystkim uwagę na to, że pojawiły się one w chińskich mediach, a te mają obecnie za cel wyciszać eskalujący niepokój w tamtejszym społeczeństwie. Chciwość jednak zwyciężyła i niektórzy inwestorzy znów zapragnęli wsiąść do rozpędzonego kilka tygodni temu pociągu pod hasłem „ryzyko". Tyle, czy aby jedzie on jeszcze właściwym torem? Droga może być wyboista, a szyny nieraz popękane – nie pojawiły się przecież żadne informacje sugerujące, że sytuacja wokół koronawirusa zaczyna być pod kontrolą, a wręcz pojawiają się spekulacje o zablokowaniu ruchu lotniczego z Chin do Europy i USA, co raczej pokazuje stan niepokoju u decydentów. Pytanie, które warto sobie też zadać dotyczy przestojów w chińskich fabrykach, które mają potrwać do 8-9 lutego. Czy to nie za krótki czas?
Tym samym nie można wykluczyć kolejnej fali uderzenia awersji do ryzyka, gdyż nadal dominują emocje, a nie wyrafinowana kalkulacja. W takim układzie informacje makro pozostaną nieco z boku, jak chociażby dzisiejsze posiedzenie FOMC. Nie jestem pewien na ile decydenci będą szli w bardziej „jastrzębie" akcenty, a na ile cały przekaz nie będzie wyważony – amerykańska gospodarka ma się dobrze, ale obserwujemy sytuację na świecie, stopy procentowe są na właściwym poziomie, ale działania płynnościowe na rynku długu są nadal konieczne. To może nieco przystopować ostatnie umocnienie dolara, chociaż nie odwróci trendu, którego motorem będzie globalna awersja do ryzyka pchająca kapitały w stronę bezpiecznych US treasuries...
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ