Dzisiaj mamy tzw. letnie święto bankowe w Wielkiej Brytanii - nieobecność inwestorów z Londynu może mieć wpływ na płynność podczas sesji europejskiej. Poza tym na rynku wszystko po staremu - dolar nadal słabnie, a indeksy na Wall Street ustanawiają nowe szczyty. W nocy opublikowane zostały rządowe odczyty PMI z Chin - przemysłowy pozostał w sierpniu w rejonie 51 pkt., ale usługowy wspiął się do 55,2 pkt. z 54,2 pkt. Uwagę rynków przyciągnęły też doniesienia z Japonii - kandydaturę do konkursu na nowego szefa rządzącej partii LDP chce zgłosić Yoshihide Suga, obecny szef gabinetu odchodzącego premiera Abe, co może gwarantować ciągłość dotychczasowej polityki - w efekcie jen wymazywał dzisiaj piątkowe umocnienie wywołane politycznym zamieszaniem.

W gronie G-10 poza dolarem słabo zachowuje się też funt po tym jak pojawiły się spekulacje, że rząd premiera Johnsona planuje zerwać negocjacje nad nową umową handlową z Unią Europejską, jeżeli ta nie ograniczy swoich warunków. To może przypomnieć inwestorom, że za 4 miesiące będziemy mieć twardy Brexit.

OKIEM ANALITYKA - koniec wakacji, zmiana schematu?

Teoretycznie takie pytanie warto sobie zadać, ale nie po to, aby uzyskać wiążącą odpowiedź. Rynki przyzwyczaiły się do starego schematu na tyle, że musiałoby zaistnieć coś naprawdę nieoczekiwanego, aby dotychczasowy trend (zwłaszcza na Wall Street) miał zostać przerwany korektą. To też pokazuje, że takowa byłaby dość gwałtowna. Gdzie mogą tkwić ryzyka? Punkt pierwszy to pandemia COVID-19. Rynek wyklucza możliwość powrotu do lockdownu, oraz stale karmi się nadzieją na pojawienie się masowych szczepień już za kilka miesięcy. Tymczasem nie wiemy na ile nałożenie się koronawirusa na sezon grypowy nie sparaliżuje służby zdrowia, oraz czy chociażby nie dojdzie do opóźnień w procesie szczepień. Drugi i trzeci wątek (bo warto je traktować wspólnie) to relacje amerykańsko-chińskie, oraz wybory prezydenckie w USA. O ile Biden może kojarzyć się z łagodniejszą linią wobec Pekinu (chociaż to dopiero się okaże), to jednak większe obawy może budzić jego plan powrotu do Obamacare, oraz odwrócenie reform podatkowych Trumpa. Z kolei urzędujący prezydent ma ze sobą świetny okres dla Wall Street, chociaż relacje z Chinami są napięte, a polityka międzynarodowa USA kojarzy się w wywracaniem długofalowego, globalnego porządku. Czy tych wszystkich wątkach można znaleźć element zaskoczenia, który mógłby doprowadzić do gwałtownej korekty? Nie do końca. Wakacyjny schemat ma, zatem większe szanse trwać nadal we wrześniu (na zasadzie większego prawdopodobieństwa w kontynuacji trendu, aniżeli jego odwrócenia).

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ