Cztery lata temu PCF Group wchodziło na giełdę przy rekordowej redukcji zapisów sięgającej 98,5 proc. Od tego czasu kurs spadł aż o 82 proc. We wtorek oscylował w okolicach 9 zł. Rano spadał, ale potem wyszedł nad kreskę. Inwestorzy stosunkowo spokojnie zareagowali na informację o tym, że spółka zakończyła przegląd opcji strategicznych (rozpoczął się 7 sierpnia 2024 r.). Nie udało jej się pozyskać nowego finansowania w wysokości 350 mln zł.
Analitycy o sytuacji PCF
Pozyskanie finansowania było niezbędne do tego, żeby spółka mogła realizować działalność w obecnym zakresie. Co teraz zrobi zarząd? Szczegółów na razie brak, ale pojawiła się ogólna zapowiedź o „niezwłocznym podjęciu działań, zmierzających do poprawy sytuacji finansowej i płynności grupy poprzez doprowadzenie do zrównoważenia przepływów finansowych”. PCF wyjaśnia, że chodzi o zbilansowanie wydatków inwestycyjnych ponoszonych na rozwój działalności w segmencie produkcji i wydawnictwa gier własnych z wpływami uzyskiwanymi z produkcji gier na zlecenie (work-for-hire).
Wtorkowa reakcja rynku każe sądzić, że w ocenie inwestorów informacja o niepozyskaniu finansowania wcale nie jest negatywna.
– Konieczność pozyskania 350 mln zł przy obecnej kapitalizacji byłaby wymagającym przedsięwzięciem. Rynek mógł się obawiać również, że środki te i tak by nie zostały efektywnie wykorzystane – mówi Mateusz Chrzanowski, analityk Noble Securities. Dodaje, że próba skończenia kilku projektów jednocześnie mogłby negatywnie odbić się na ich jakości. A tak spółka skupi się na trybie work-for-hire oraz najbardziej obiecujących produkcjach własnych przy jednoczesnym ograniczeniu pozostałych kosztów. Wtóruje mu Michał Wojciechowski, analityk Ipopemy Securities: