Dobra misja połową sukcesu

Publikacja: 24.10.2003 16:58

Trafne zdefiniowanie celów, dla których firma zdecydowała się na zmianę dotychczasowego modelu prowadzenia biznesu (wdrożenia nowego systemu IT), to już połowa sukcesu. Sama definicja "celu" przysparza często olbrzymich trudności, ponieważ wymaga odłożenia na bok schematycznego sposobu myślenia o prowadzonym biznesie i skierowania toku rozumowania w kierunku krańcowej, esencjonalnej korzyści, którą ma zagwarantować wdrażany, nowy system informatyczny.

Definiowanie misji firmy jest, niestety, w Polsce wciąż mało popularne, traktowane zdawkowo lub jako przysłowiowe "zło konieczne". Tymczasem jasne określenie biznesu, czytelne i zrozumiałe dla wszystkich pracowników firmy, jest jednym ze składowych przyszłego sukcesu.

Sposób definiowania misji firmy w Polsce jest dokładnie odwrotny niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie często idea ta jest delikatnie mówiąc "nadwerężana", powodując wiele zabawnych tworów oraz komentarzy: - Grupka facetów zrzuca krawaty i garnitury, zaszywa się w jakimś hotelu na trzy dni i płodzi kartkę papieru zapełnioną paroma zdaniami - a potem wracają do pracy i wszystko zostaje po staremu - mówi John Rock, dyrektor filii General Motors, produkującej oldsmobile, na temat deklaracji misji przedsiębiorstwa. Podejrzewam, że powyższe stwierdzenie jest wynikiem doświadczeń jednego z dyrektorów GM w "trenowaniu" wielu definicji celów i misji niekoniecznie właściwie sformułowanych.

Aby zobrazować problem, przedstawiam kilka przykładów "misji" niekoniecznie trafionych. Boeing napisał, że jego "fundamentalnym celem jest osiągnięcie średniej rocznej stopy zwrotu z kapitału dla akcjonariuszy na poziomie 20%". Generalnie misja mało przemawia do przeciętnego pracownika, a co więcej, chyba nie jest realna, jeśli wziąć pod uwagę konkurencję ze strony Airbusa i kłopoty nękające państwa Dalekiego Wschodu. Wydaje się, że Boeing powinien mówić o swojej działalności, a nie o cyfrach. Jack Trout uważa, że "Misją Boeinga powinno być utrzymanie pozycji czołowego producenta samolotów pasażerskich, a nie osiągnięcie określonej stopy zwrotu z kapitału".

Ciekawą misję sformułowały także siły powietrzne USA. Brzmi ona: "Bronić Stanów Zjednoczonych poprzez kontrolę i użytkowanie przestrzeni powietrznej i kosmicznej". - A przecież tak naprawdę chodzi o to, żeby każdemu wrogowi skopać w powietrzu tyłek - uważa Jack Trout.

"Typowym" przykładem jest również "misja" amerykańskiej firmy Levitz Furniture: "Zaspokojenie potrzeb i oczekiwań naszych klientów poprzez wysokiej jakości produkty i usługi". Ta wspaniała uniwersalna misja nie uchroniła jednak firmy przed bankructwem.

Jeszcze jedna ciekawostka: "Misja" Volvo składa się ze 130 słów, a bezpieczeństwo pojawia się dopiero na 126. miejscu. To ciekawe, ponieważ "bezpieczeństwo" to słowo, które przychodzi na myśl jako główne skojarzenie z tą marką.

Wydaje się, że dobrze sformułowana misja firmy powinna stronić od patetycznego tonu, ogólników lub zbytniego uszczegółowiania (wskazywanie konkretnych danych liczbowych - taką rolę spełnia prognoza budżetowa). Po wstępnym zdefiniowaniu celu - zazwyczaj przez zarząd, jego formuła powinna zostać przedstawiona wszystkim liczącym się grupom pracowników, w celu upewnienia się, czy aby na pewno go rozumieją.

Technologie
Huuuge: „skupy akcji nie są priorytetem”. Mamy komentarz analityka
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Technologie
Creotech dzieli biznes. Kwanty wejdą na giełdę
Technologie
Ruszyła karuzela nazwisk kandydatów na nowego prezesa UKE
Technologie
Miliardy na cyberochronę
Technologie
Co daje siłę walorom Orange Polska
Technologie
Podmiot z Francji chce zainwestować w DataWalk. Akcje drożeją