Im bliżej terminu składania wiążących ofert na zakup Polkomtelu, tym więcej na rynku kapitałowym pojawia się sygnałów co do oczekiwanej wyceny akcji operatora komórkowej sieci Plus.
[srodtytul]Telia nie zapłaci dużo, Vodafone nie sprzeda tanio [/srodtytul]
We wtorek szwedzka Telia Sonera zapewniła swoich właścicieli przy okazji publikacji wyników, że polska spółka nie jest na tyle strategicznym aktywem, żeby za nią płacić wysoką cenę.
Jak się okazuje, dokładnie tego samego dnia analitycy z londyńskiego biura banku inwestycyjnego Espirito Santo zasugerowali, że Polkomtel przejmie Vodafone, czyli od dwóch lat jedyny branżowy inwestor posiadający akcje polskiego telekomu. „Uważamy, że Vodafone zdecyduje się nie sprzedawać” – napisali 19 kwietnia w notatce do inwestorów analitycy Espirito.
„Jak wskazaliśmy w Biuletynie Telekomunikacyjnym, są duże szanse, że Vodafone skorzysta z prawa pierwokupu i wykupi mniejszościowych akcjonariuszy Polkomtelu. Byłoby to słuszne, ponieważ polski rynek komórkowy ma potencjał, szczególnie w segmencie transmisji danych” – czytamy w notatce Espirito. Jej autora nie było wczoraj w biurze. Ale, jak wyjaśniał nam jego kolega, przekonanie, że to Vodafone zostanie ostatecznie jedynym właścicielem Polkomtelu, powstało m.in. za sprawą deklaracji Brytyjczyków, którzy podkreślali, gdy procedura sprzedaży ruszała, iż to, czy sprzedadzą papiery, zależeć będzie od ceny. Co to znaczy dla Vodafone – odpowiednia cena? Na ten temat precyzyjnego sformułowania brak. Specjaliści przypominają jedynie mimochodem, że 18 mld złotych za Polkomtel to nic wielkiego. Cena ta odpowiada pięcio-, sześciokrotności prognozowanego na 2011 r. zysku EBITDA operatora sieci Plus. „Wycena ta nie stanowi zbyt dużego wyzwania: z takimi samymi proporcjami mamy do czynienia obecnie, jeśli chodzi o notowania Vodafone” – czytamy w notce.