Niektóre firmy informują o cięciach kosztów – zwalniają, tną wynagrodzenia. Comarch też ma takie plany?
Nie. Działamy normalnie – nie planujemy redukcji zatrudnienia, a pensje zamierzamy wypłacać na zadeklarowanym wcześniej poziomie. Mamy nadzieję, że biznes już wkrótce wróci do normalności. Tak jak wspomniałem, obecnie zdecydowana większość naszych pracowników pracuje zdalnie, ale w najbliższych dniach zaczniemy stopniowo wracać do stacjonarnego trybu pracy. Najpierw planowany powrót będzie dotyczył 15 proc. osób, potem 30 proc. i itp. Jesteśmy w trakcie ustalania szczegółów.
Jeśli chodzi o prowadzenie biznesu, to sprzyja nam też dywersyfikacja zarówno produktowa, jak i sektorowa oraz geograficzna. Już wcześniej niektóre projekty – na przykład te w Azji – realizowaliśmy zdalnie, więc przejście na ten model pracy nie był dla nas szokiem.
W czasie trwającej pandemii rynek przejęć zamarł, tymczasem Comarch poinformował niedawno o zakupie francuskiej spółki 2CSI. W jakim sektorze ona działa?
Zajmuje się rozwiązaniami i usługami dla podmiotów medycznych. Dzięki temu przejęciu Comarch znacząco umocnił swoją pozycję w usługach informatycznych w e-zdrowiu na rynku europejskim. Nie każdy wie, że mamy bardzo dużą przewagę produktową w tym segmencie. W ciągu ostatnich dziesięciu lat zainwestowaliśmy w rozwój rozwiązań informatycznych dla medycyny ponad 100 mln euro. Na razie przychodów z tego nie mamy, ale to kwestia czasu.
Telemedycyna jest przyszłością i poszczególne kraje nieuchronnie zmierzają w tym kierunku. Wynika to z obserwowanych trendów, struktury demograficznej, zbyt małej liczby personelu medycznego itp. Zresztą, trwająca pandemia jaskrawo obnażyła słabości służby zdrowia w obecnym kształcie. Inwestycja w telemedycynę to inwestycja w przyszłość – szczególnie w takich krajach jak Włochy czy Francja rozwija się ona obecnie bardzo dynamicznie.