Nie zdradził jednak lokalizacji ani wartości inwestycji.

W lutym zarząd producenta miedzi poinformował, że w tym roku na inwestycje kapitałowe wyda 939 mln zł. Do końca przyszłego kwartału miała powstać krótka lista potencjalnych celów do przejęcia – w grę wchodzą Ameryka Południowa i Północna. W 2010 roku KGHM planuje też kolejną, większą akwizycję. Dzięki zakupom koncern ma zwiększyć moce produkcyjne z własnych surowców z 488 tys. do 700 tys. ton rocznie.

Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego, drugi pod względem wielkości w lubińskim przedsiębiorstwie, we wczorajszym oświadczeniu ostro skrytykował strategię na lata 2009–2018. Uznał ją za zbyt ogólnikową i w tym sensie łudząco podobną do przyjętej przez poprzedni zarząd, kierowany przez Krzysztofa Skórę – i nigdy niezrealizowanej.

Związkowcy twierdzą, że plan koncentruje się na wydawaniu miliardów złotych na wątpliwe projekty (akwizycje złóż za granicą, budowa elektrowni na węgiel kamienny), zamiast na inwestycjach w podniesienie opłacalności wydobycia w kraju. Twierdzą też, że pozostawienie nakładów inwestycyjnych na poziomie z poprzednich lat może być „zachętą” dla Skarbu Państwa (ma prawie 42 proc. akcji) do przegłosowania wypłaty dywidendy z ubiegłorocznego zysku netto (2,92 mld zł, prognoza na 2009 rok mówi już o 0,5 mld zł).

Wczoraj kurs KGHM wzrósł o 4,6 proc., do 44,5 zł. Miedź na LME podrożała o 1,6 proc., do 3,75 tys. USD za tonę.