„Kwestionujemy zasadność i celowość zmian personalnych w radzie nadzorczej Enei. Naruszają one interes spółki oraz pracowników przedsiębiorstw od niej zależnych i stanowić mogą zagrożenie dla jej dalszego istnienia i rozwoju, a także interesu Skarbu Państwa, reprezentowanego przez ministra Grada” – wyjaśniał międzyzakładowy związek zawodowy grupy kapitałowej Enea w piśmie do NIK.
Zdaniem przedstawicieli załogi, resort skarbu złamał prawo, dobierając trzy nowe osoby do rady nadzorczej Enei, powołane przez walne zgromadzenie 25 lutego. Skład rady trzeba było zmodyfikować ze względu na zmiany w akcjonariacie. Po ubiegłorocznej publicznej emisji akcji Enei na GPW Skarb Państwa posiada 76,5 proc. akcji energetycznej spółki. 18,7 proc. walorów objął szwedzki Vattenfall (resztę papierów mają Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, fundusze oraz akcjonariusze indywidualni).
MSP powołało do rady Enei Wojciecha Chmielewskiego, jako swojego przedstawiciela, Marcina Bruszewskiego, reprezentanta Vattenfalla, oraz Grahama Wooda, będącego niezależnym członkiem rady. Zdaniem związkowców, Vattenfall nie powinien mieć swojego przedstawiciela w nadzorze. Zaznaczają, że również Graham Wood jest związany z konkurencyjnymi wobec Enei spółkami energetycznymi. Graham Wood jest menedżerem i nadzorcą w niemieckim E.ON.
Na ten fakt zwrócił też uwagę zarząd Enei, informując akcjonariuszy o naruszeniu kodeksu dobrych praktyk na GPW. Ze względu na zamieszanie powstałe wokół składu rady kierowany przez Pawła Mortasa zarząd wyjaśnił wczoraj, że nie ma wpływu na decyzje właścicielskie (podejmowane przez MSP – red.). Zgodnie jednak z zawartą w kodeksie zasadą: „wprowadź w życie lub wyjaśnij”, przyznał, że tylko jeden członek rady ma status niezależności.
Czy NIK przeprowadzi kontrolę w sprawie nadzorców Enei? Nie wiadomo. Pismo związkowców nie dotarło wczoraj do Izby.