Na szczęście nie, bo porozumienie zakłada automatyczny wzrost płac w styczniu przez najbliższe trzy lata o poziom prognozowanej inflacji na dany rok i ewentualną korektę np. w jednorazowej premii o faktyczną inflację. W końcu będzie czas na inne rozmowy. I to korzystne dla firmy, bo w ostatnich latach płace u nas rosły o 7–8 proc. w skali roku!
Analizowaliśmy aktywa KHW. Spółka ta jest w trudnej sytuacji i byłoby to tylko przejęcie restrukturyzacyjne. Dlatego mielibyśmy wątpliwości
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński w rozmowie z nami powiedział, że zwolnień w kierownictwach firm górniczych nie planuje, ale zarządy muszą w tym roku ściąć koszty pozapłacowe o 5 proc. To realne?
Wypowiedź pana premiera to kierunek, z którym trzeba się zmierzyć. Koszty można ciąć wprost na niektórych pozycjach, ale można też zwiększyć efektywność, bo gdy wydobycie będzie większe przy tych samych kosztach, jednocześnie zmniejszy się koszt jednostkowy. Energetyka naciska na niższe ceny węgla kamiennego, alternatywą jest dla niej paliwo brunatne, z powodu spowolnienia nie ma większego popytu na energię, napływa do nas surowiec z RPA i USA, gdzie jest wielki boom na gaz łupkowy... Naprawdę mamy wiele do zrobienia. 2013 będzie rokiem prawdy dla polskiego górnictwa. Polskie kopalnie nie muszą konkurować ze sobą, ale z importem. Bo zapotrzebowanie na węgiel jest. Gdyby nie import – nie byłoby niesprzedanych zwałów. UE nie nałoży cła na węgiel z importu, bo chce mieć tanie paliwo, dlatego wszystko teraz w naszych rękach.
2013 r. będzie naprawdę trudny. Analitycy mówią, że w JSW można się spodziewać tylko 500–600 mln zł zysku netto wobec około 1 mld zł za rok 2012 czy około 2 mld zł za rok 2011...
Planując rok 2013 braliśmy pod uwagę też najczarniejsze scenariusze i zakładając, że cały rok byłby tak słaby, jak pierwszy kwartał, to takie wielkości rzeczywiście byłyby – ale zastrzegam – teoretycznie możliwe. Ale są pierwsze jaskółki mówiące o leciutkim ożywieniu, np. kopalnie w Australii zaczynają podwyższać ceny, niewykluczone, że w USA zamknięta zostanie część kopalń, a poza tym jest popyt w Chinach na rudę żelaza. A z niej stali bez koksu, a więc i węgla koksowego nie zrobią. Widać więc, że pozostałe kontynenty surowcowo się odbijają, są prognozy, że ożywienie w Europie nastąpi w drugiej połowie roku. A jeśli tak, to i nasze wyniki na pewno będą lepsze. Zakładamy, że w tym roku kopalnie JSW wyprodukują 13,5 mln ton węgla, ale technicznie są gotowe na więcej. W 2012 r. zakładaliśmy wydobycie na poziomie 13,3 mln ton, a było to prawie 13,5 mln ton. Od 2015 r. zakładamy 14 mln ton rocznie przy obecnych zasobach i organizacji pracy. Gdyby miało być to więcej, musimy zacząć rozmawiać o 6-dniowym tygodniu pracy kopalń, ale – podkreślam – nie górników. Musimy być elastyczni. Chcemy też rozmawiać z pracownikami o takim rozwiązaniu. Górnicy musza wiedzieć, że gdy jest koniunktura i zbyt, musimy wydobywać więcej – oczywiście także z korzyścią dla pracowników, którzy muszą wiedzieć, że będą mieć udział w dodatkowych zyskach.