Ceny surowców nie rządzą się prawami jak wszystkie inne ceny w handlu. Są determinowane funkcją popytu i podaży, ale też otoczeniem makroekonomicznym. Naszą walutą rozliczeniową jest dolar, co komplikuje sytuację, bo dużo zależy od jego kursu. Na razie ten kurs nam służy. Inflacja nie jest kluczowym parametrem.
Czego się najbardziej obawiacie? Gdzie szukać tzw. czarnych łabędzi?
W tym roku dalej pokazujemy stabilną produkcję w planach. Chcemy utrzymania ceny, ale to nie zależy od nas. Brak zachwiań w gospodarce międzynarodowej i nieprzewidzianych zdarzeń powoduje dla nas bezpieczny rok. Są czynniki niezależne od nas, jak warunki naturalne. Jeśli nie będziemy mieli takich zagrożeń, a optymizm po umowie handlowej podtrzyma się, to powinien to być dobry rok dla firmy.
Jakie macie główne cele na 2020 rok?
Po pierwsze, stabilizacja produkcji. Po drugie – energetyka i energia. W tym roku przystępujemy do realizacji źródeł fotowoltaicznych. To będą największe farmy w Polsce. Przymierzamy się do następnych turbin gazowych, które mają nam zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, czyli tańszy i zielony prąd. W efekcie, długofalowo, nie wykluczą naszych produktów, bo produkujemy w oparciu o energię, która nie jest zielona. Cały czas pracujemy nad wykorzystaniem technologii cyfrowych, które zwiększają naszą efektywność. W wyniku upowszechnienia naszej aplikacji, która usprawniła procesy logistyczne, odnotowaliśmy 8-proc. oszczędności na zakupach w oddziałach. Do finiszu zbliża się Żelazny Most. Rozpoczęliśmy też temat gospodarki obiegu zamkniętego. Chodzi m.in. o większe wykorzystanie pieca złomowego. W Sierra Gorda chcemy dalej zwiększać produkcję. Chcemy przerabiać więcej miedzi w formie produktu ostatecznego. Mamy co najmniej dwa projekty, które rozbudowują nasze możliwości.
Projekty fotowoltaiczne będziecie realizować sami czy z partnerem?