Było to także spowodowane dużymi zakupami tego surowca przez Chiny. Pamiętajmy jednak, że od początku sierpnia br. państwa, które podpisały porozumienie naftowe OPEC+, podwyższyły limity produkcji ropy o około 1,5 mln baryłek dziennie. Na świecie nadal mamy obniżony popyt na ten surowiec z uwagi na ryzyko nowych restrykcji. Brakuje też oznak ożywienia podaży ropy z łupków w USA. To z kolei sugeruje, że rynek powinien ponownie zrównoważyć się do 2021 r., a normalizacja popytu na FOIL tworzy sytuację, w której ostateczne ożywienie popytu mogłoby spowodować ponowny skokowy wzrost presji na ropę. Tymczasem z danych Baker Hughes wynika, że liczba funkcjonujących wiertni ropy naftowej w USA powoli się stabilizuje. Dane te są prognostykiem przyszłej produkcji ropy i gazu, natomiast nie wynika z nich ruch w stronę konsensusu inwestorów, a raczej presja popytowa dla ropy. Stąd potrzeba zwiększenia czujności, gdyż wykresowo widać, że zmienność na FOIL jest na poziomie sprzed pandemii, a to sugeruje w niedalekiej przyszłości wystąpienie nieoczekiwanego impulsu kierunkowego na ropie. Zwłaszcza że notowania dzienne wykazują brak impetu w fali wzrostowej i podwyższoną wagę oporu 43,24 USD. Warto zwrócić uwagę, że kontrakt CFD na ropę WTI znajduje się w kanale spadkowym, a ważnym oporem pozostają okolice 49,66–50,00 USD za baryłkę.