Amerykański rynek akcji w pierwszej reakcji na wyniki wyborów zyskuje. Czy jeśli trend wzrostowy się utrzyma, to może być „demokratyczny”, czy raczej ograniczony do wąskiej grupy spółek?
Wygląda na to, że raczej szeroki, a nawet bardzo. Wyjątkiem mogą być te przedsiębiorstwa, które głównie osiągają przychody poza USA ze względu na możliwy negatywny wpływ nowych ceł. Pierwsze reakcje inwestorów na wyniki wyborów prezydenckich dają jakiś sygnał. Pozostaje oczywiście pytanie o trwałość tych ruchów. W pierwszym dniu po wyborach najwyraźniej z szerokich indeksów urósł Russell 2000, co może wskazywać na tę – wspomnianą – demokratyzację.
Europejskie indeksy akcji szukają kierunku po wyborach. Początkowe środowe zwyżki zamieniły się później w spadki, zaś w czwartek odreagowanie było bardzo ostrożne. Do tego dane z Niemiec wciąż są kiepskie. Jakie rysują się perspektywy przed europejskimi rynkami rozwiniętymi?
W Europie skala ruchu powyborczego była mniejsza i co ważne, po wyższym otwarciu malała. Dane makroekonomiczne ciągle pozostają słabe, do tego dochodzą ryzyka polityczne ze względu chociażby na wybory w Niemczech. Europa musi znaleźć nowy pomysł na siebie, nieco poluzować kwestie klimatyczne i większy nacisk położyć na innowacyjność. Ważne też będą aspekty wymiany handlowej z Chinami w sytuacji nakładania taryf przez Stany Zjednoczone.
Czytaj więcej
Zarządzający autorskimi portfelami funduszy inwestycyjnych ogółem wyraźnie zwiększyli zaangażowanie w amerykańskie akcje, będąc jednocześnie świadomymi ich wymagających wycen. Z portfeli wyfrunęły fundusze metali szlachetnych.