W godzinach porannych o ponad 2,5% rośnie Nikkei, o niemal 2% spada Hang Seng. Około 1,3% zyskują kontrakty futures na S&P500 i NASDAQ. Półtorej godziny przed startem handlu w Europie jest niemal pewne, że prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Donald Trump, który wygrał w Karolinie Północnej i Georgii, prowadzi z bezpieczną przewagą w Michigan i Wisconsin, z mniejszą także w Pensylwanii, Arizonie i Nevadzie. Pewne jest już, że Republikanie będą mieli większość w Senacie i są na dobrej drodze, by uzyskać ją także w Izbie Reprezentantów. Jeżeli tak się stanie, spodziewamy się nawet dwuprocentowych wzrostów w USA i bez porównania skromniejszych reakcji w Europie i Polsce – „red sweep” oznacza, że powinniśmy w najbliższych tygodniach widzieć przepływy kapitału do USA z reszty świata, a jakimkolwiek innym giełdom może być trudno nawiązać walkę z S&P500 pod względem stóp zwrotu w 4Q2024. Kontrariańsko uważamy natomiast, że szczyty rentowności amerykańskiego długu skarbowego zostaną wyznaczone w ciągu trzech najbliższych sesji, być może jeszcze dzisiaj. Wiele będzie oczywiście zależało od pierwszych powyborczych wypowiedzi Trumpa i spekulacji na temat członków jego gabinetu, ale nie spodziewamy się, by na pierwszym planie znalazły się na razie kwestie ceł, których szczególnie obawia się rynek, a raczej problemy migracji, obniżek podatków, a geopolitycznie tematy Izraela i Ukrainy.
Znów czas na Trump trade
Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska
Wtorkowy handel minął w oczekiwaniu na koniec wyborów w Stanach Zjednoczonych. Głosowanie tak naprawdę trwa już od kilku tygodni. Według statystyk przedstawionych przez University of Florida do 4 listopada swój głos oddało już łącznie 82,7 mln wyborców (z około 244 mln uprawnionych do głosowania) w ramach głosowania listownego (mail ballots) a także wcześniejszego głosowania osobistego (in person early votes). Wydaje się, że po kilku słabszych dniach i realizacji zysków, inwestorzy z Wall Street ponownie podejmowali decyzje w ramach tzw. Trump Trade. W rezultacie indeks S&P500 zyskał ponad 1,20% ,a technologiczny Nasdaq100 ponad 1,30%. Z drugiej strony obserwowaliśmy osłabienie dolara amerykańskiego oraz skromny spadek rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich USA poniżej 4,30%. Sesja na głównych rynkach w Europie przebiegała bez wyraz, przy czym przy wsparciu pozytywnych nastrojów zza oceanu finalnie indeksy jak DAX czy CAC40 zyskiwały ponad 0,40%.
W powyższym otoczeniu oraz po dość dobrym początku tygodnia, warszawskie indeksy ponownie skierowały się na południe. WIG20 tracił ponad 0,7% przy obrotach ledwo przekraczających 0,8 mld PLN. Grupie blue chips najmocniej ciążyły notowania Allegro, LPP i KGHM. Słąbo wypadł również indeks grupy średnich spółek, który stracił blisko 1,00%.
Dziś tematem numer jeden pozostawać będą wyniki wyborów prezydenckich w USA. Uwaga inwestorów skupia się przede wszystkim na tzw. stanach wahających się (swing states). Na chwilę obecną, mimo iż w kluczowych stanach nie podliczono wszystkich głosów, faworytem pozostaje kandydat Republikanów. Nadal nie jest rozstrzygnięta również kwestia prowadzenia w Kongresie. Mimo to mocno zyskuje m.in. dolar oraz bitcoin. Ponad 1,50% wzrost notują również kontrakty na S&P500, rosną także rentowności obligacji skarbowych.
Na oficjalne rozstrzygniecie głosowania możemy nawet poczekać kilka dni. W 2020 roku zwycięstwo Joe Biden’a zostało ogłoszone dopiero trzy i pół dnia po dniu wyborów, kiedy potwierdzono wyniki głosowania w stanie Pensylwania, co zapewniło Joe Bidenowi większość głosów w Kolegium Elektorów. Jednocześnie istnieje spore ryzyko kwestionowania rezultatów wyborów przez przegrany obóz, co wzbudza dodatkową niepewność. Powyższe wraz z nadchodzącym posiedzeniem Rezerwy Federalnej (oczekiwana obniżka stóp procentowych o 25 pb) najpewniej przełoży się na podwyższoną zmienność w najbliższych dniach.