Pomogły ogłoszone tego dnia w USA dane o sprzedaży detalicznej i wnioskach bezrobotnych o zasiłki. Pozwoliło to właściwie zapomnieć o dziwacznych zapowiedziach niektórych banków i ekonomistów o grożącej Stanom Zjednoczonym recesji. WIG przed weekendem zyskał 2,8 proc., średnie firmy 2,1 proc., a najmniejsze 1,3 proc. Obroty na całym parkiecie zwyżkowały w stosunku do środy o 237 mln do 1,429 mld zł. Spadały w piątek tyko wskaźniki branż spożywczej i mediów. Prym wiódł WIG-górnictwo zyskują w ciągu jednej sesji aż 8,1 proc.
„WIG20 ma za sobą najlepszy tydzień od listopada 2020 r. Imponujący wzrost uzupełnia się z pozytywnymi sygnałami technicznymi. Na wykresie dziennym WIG20 połamał opory w rejonie 2400-2384 pkt. Na wykresie tygodniowym dynamiczny, siedmioprocentowy korpus pojawił się przy odbiciu się wykresu od linii hossy. Dodatkowo, każda z korekt w obecnej hossie kończyła się analogicznym atakiem popytu. W praktyce nie można już wykluczyć powrotu WIG20 w rejon szczytu hossy wyrysowanego na poziomie 2600 pkt. Z obowiązku należy jednak odnotować, iż zwyżka nie byłaby możliwa bez wzrostów na rynkach bazowych, które odpowiadały też za ostatnią korektę w Warszawie. Dlatego trzeba zakładać, iż rynki bazowe zachowają klucz do nastrojów w Warszawie. Pozytywem tej zależności jest fakt, iż również na wykresach indeksów najważniejszych rynków budują się potencjały do powrotu na szczyty hossy” - pisał po ostatniej sesji Adam Stańczak z DM BOŚ.
W piątek na zielono świeciła Azja, zielono było w Europie (WIG20 na najwyższym stopniu podium). Choć z większych rynków rozczarował Londyn – spadek FTSE 250 o 0,2 proc. Ale DAX poszedł w górę o 0,8 proc., a CAC 40 o 0,4 proc. Nasdaq Composite i S&P 500 podrożały przed weekendem po 0,2 proc. Piątkowe dane z USA nie były już tak jednoznaczne. S&P 500 zakończył tydzień na poziomie 5554 pkt, podczas gdy rekord wszech czasów to 5669 pkt.
Dzisiaj w Azji przeważają zwyżki. Najgorzej wypada Nikkei 225 – minus 1,8 proc. Hang Seng rośnie o 0,8 proc. a SSE Comp. o 0,5 proc.