Od końca 2017 r. udział obligacji oszczędnościowych w strukturze zadłużenia Skarbu Państwa wzrósł z niespełna 1,7 proc. do 8,6 proc. na koniec czerwca 2024 r., to jest ponad pięciokrotnie. Można śmiało mówić o hicie sprzedażowym – do końca lipca sprzedaż obligacji oszczędnościowych przekroczyła 50,4 mld zł i wygląda na to, że już w sierpniu, najdalej we wrześniu padnie roczny rekord sprzedaży ustanowiony w 2022 r. w kwocie 57,1 mld zł. Ale gdy przyjrzeć się szczegółom, rzeczywistość wcale nie wygląda tak dobrze dla ministra finansów.
Pozorny rekord
Dobrym przykładem są statystyki czerwca – sprzedaż obligacji oszczędnościowych wyniosła wówczas 10,2 mld zł, co okazało się trzecim najlepszym wynikiem w historii. Jednak najświeższe dane o zadłużeniu Skarbu Państwa nie potwierdzają rekordowego zainteresowania. Zadłużenie z tytułu emisji obligacji oszczędnościowych w czerwcu wzrosło bowiem o 2,03 mld zł. Zatem ze sprzedaży mniej niż co piąta złotówka okazała się faktycznie nowymi środkami, które trafiły do Ministerstwa Finansów. Jak to możliwe?
Częściowo chodzi o operacje zamiany. Inwestorzy nie wycofywali środków z zapadających serii obligacji wyemitowanych w przeszłości, ale zamiast tego zdecydowali się je reinwestować w nowe serie, do czego zresztą resort gorąco ich zachęcał, oferując nadzwyczajne upusty w cenie emisyjnej (nawet 0,4 proc. w miejsce standardowych 0,1 proc.). Na operacje zamiany przypadło w czerwcu 22,6 proc. sprzedaży.
Jednak znacznie ważniejsze okazało się to, co działo się z inflacją. Jej spadek w kwietniu do 2,4 proc. spowodował, że posiadaczom czerwcowych serii obligacji indeksowanych inflacją bardziej opłacało się umorzyć posiadane papiery i kupić za nie nowe, wyżej oprocentowane obligacje, niż trzymanie wcześniej kupionych papierów, które naliczałyby niskie oprocentowanie (w granicach 3,15–3,9 proc.). W czerwcu sprzedaż obligacji czteroletnich indeksowanych inflacją wyniosła 1,7 mld zł, ale jednocześnie zadłużenie z ich emisji spadło o 1,65 mld zł. Od początku roku spadek zadłużenia sięga tu 5,4 mld zł, choć jednocześnie sprzedaż obligacji czteroletnich przyniosła 7,2 mld zł.