Dziś tego rodzaju papiery wyceniane są wyżej niż ich złotowe odpowiedniki. Marcowa emisja PragmaGo notowana jest z realną marżą 3,99 pkt proc. wobec 5 pkt proc. ponad EURIBOR zapisanych w warunkach emisji. Emisja Cavatiny ze stycznia ub.r. notowana jest z marżą 5,14 pkt proc. wobec oferowanych 6,0 pkt proc., choć złotowe serie dewelopera oscylują w pobliżu nominalnych wartości lub nawet kilka punktów bazowych poniżej. Grudniowa emisja Ghelamco (nie była dostępna szeroko, ale obejmowali ją indywidualni inwestorzy) notowana jest z 4,04 pkt proc. marży (wobec 5,0 oferowanych), a styczniowa – złotowa – z 4,78 pkt proc. marży. Kolejne przykłady można mnożyć – eurowe emisje Kruka, Kredyt Inkaso i Olivii Fin. także notowane są wyżej – to jest z niższą realną marżą – niż ich złotowe odpowiedniki, mimo że w ramach emisji inwestorom proponowano zwykle marżę w takiej samej wysokości, różniły się tylko stawki referencyjne.

Wyższe notowania emisji w EUR niż papierów złotowych mogą wynikać po prostu z braku lepszej alternatywy. Jeśli inwestorzy, którzy regularnie inwestują w obligacje korporacyjne, a zapewne tylko tacy skusiliby się na obligacje korporacyjne nominowane we wspólnej walucie, posiadają oszczędności w euro, to w zasadzie nie znajdą lepszej alternatywy dla ich ulokowania. O ile w przypadku oszczędności w złotych można wybierać między lokatami o promocyjnym oprocentowaniu, obligacjami oszczędnościowymi i funduszami dłużnymi, o tyle w przypadku oszczędności eurowych podstawowym wyborem są lokaty o oprocentowaniu bliskim zera lub transfer oszczędności na konta i rachunki zagraniczne. Ale już zakup obligacji zagranicznych emitentów prawie zawsze oznacza dodatkowe ryzyko stopy procentowej.

Inaczej mówiąc, choć eurowe obligacje Kruka z lutego br. oferują dziś 6,8 proc. rentowności brutto, a jego obligacje złotowe z tego samego miesiąca dają prawie 9 proc. brutto, to w odniesieniu do alternatywy (0 proc. na lokacie i 6,2 proc. na obligacji oszczędnościowej), to emisje w EUR wypadają korzystniej.

W przypadku emisji nominowanych w EUR łatwiej jest też znaleźć punkt odniesienia na rynku europejskim i przekonać się, na jakich warunkach notowane są obligacje emitentów o zbliżonych profilach (choć zwykle będą to większe firmy).