Papiery dłużne banków to doskonały przykład dziecka wylanego z kąpielą. Nadzór, który chciał chronić inwestorów indywidualnych przed ryzykiem, którego oni sami nie rozumieli, początkowo nakazał zwiększenie nominału tylko obligacji podporządkowanych banków do minimum 400 tys. zł. Ostatnią publiczną emisję obligacji podporządkowanych o nominale 1 tys. zł w październiku 2017 r. przeprowadził Alior Bank. Wcześniej z możliwości oferowania obligacji podporządkowanych chętnie korzystały Idea Bank i Getin Noble Bank. Podniesienie nominału pojedynczej obligacji zbiegło się w czasie z ustaniem tego rodzaju emisji, a równolegle banki weszły w plany naprawcze, zakończone ostatecznie przymusową upadłością, a w konsekwencji m.in. umorzeniem obligacji podporządkowanych. W tym więc kontekście działania nadzorcy rzeczywiście uchroniły nieznaną liczbę inwestorów przed stratami.
Bezpieczeństwo dla wybranych
Jednak działania nadzoru jednocześnie utrudniły dostęp indywidualnym inwestorom do obligacji innych banków, także tych znajdujących się w daleko lepszej kondycji. Nie, żeby same banki były zainteresowane plasowaniem długu wśród indywidualnych inwestorów. Poza GNB i Ideą, na publiczne emisje na podstawie prospektów decydowały się przywołany wcześniej Alior Bank oraz Bank Pocztowy, a także PKO Bank Hipoteczny oferujący krótkoterminowe obligacje. Alior Bank próbował przed dwoma laty emisji bankowych papierów wartościowych (bardzo przypominają obligacje), ale po pierwsze, nie wprowadził ich do obrotu, po drugie, oferował wówczas oprocentowanie niższe niż obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa.
Banki bynajmniej nie rezygnują z emisji obligacji jako takich. Ba. Bardzo je sobie cenią. Tyle że z emisjami celują w portfele inwestorów instytucjonalnych, a także międzynarodowych, bo wcale nierzadko przeprowadzają emisje nominowane w euro i są to zwykle setki milionów euro (mniejsze emisje bankowe na rynku euro i tak nie mają racji bytu). A nominały tych obligacji to najczęściej 0,5 mln zł, co czyni je niedostępnymi dla inwestorów indywidualnych.
Paradoks tej sytuacji polega na tym, że nasze banki od lat osiągają w Europie i na świecie najlepsze wyniki w stress testach. Są też stale prześwietlane przez nadzorcę i trudno byłoby w kraju znaleźć bezpieczniejszą formę inwestycji w papiery dłużne niż obligacje akurat polskich banków (poza papierami skarbowymi oczywiście).