Kobiety wchodzą do gry

Szef FIFA Gianni Infantino grozi, że telewizja nie pokaże tegorocznych mistrzostw świata kobiet w największych europejskich krajach, bo nadawcy płacą za luksusowy produkt za mało. Impreza startuje 20 lipca.

Publikacja: 03.06.2023 18:05

Piłkarka roku Alexia Putellas ma szanse być jedną z gwiazd mundialu. Od decyzji szefa FIFA Gianniego

Piłkarka roku Alexia Putellas ma szanse być jedną z gwiazd mundialu. Od decyzji szefa FIFA Gianniego Infantino zależy, czy zmagania Hiszpanek pokaże m.in. hiszpańska telewizja.

Foto: FRANCK FIFE/AFP

Piłka nożna kobiet jest dziś prawdopodobnie jedną z najszybciej rozwijających się dyscyplin na świecie – bilety na sobotni finał Ligi Mistrzów, który odbędzie się w Eindhoven (VFL Wolfsburg z Ewą Pajor i Katarzyną Kiedrzynek stawi czoła Barcelonie), skończyły się trzy tygodnie przed meczem – ale chyba wciąż nie tak wartościową, jak chciałyby same zawodniczki oraz futbolowa centrala. Mundial w Australii oraz Nowej Zelandii czołowi europejscy nadawcy wycenili dość nisko.

– To nasz moralny i prawny obowiązek, aby nie zaniżać ceny mistrzostw świata kobiet – mówił niedawno Infantino podczas spotkania Światowej Organizacji Handlu (WTO) w Genewie. Szwajcar wskazał też rynki, gdzie stawki go nie przekonały: to angielski, niemiecki, francuski, hiszpański oraz włoski. Wszystkie te kraje będą miały swoje drużyny w zaplanowanym na przełom lipca i sierpnia turnieju. Reprezentacja Anglii, jako czwarty zespół poprzedniego mundialu, należy do faworytów.

Bohater wszystkich kobiet

Infantino opowiadał o ofertach, które są „jak policzek” nie tylko dla mistrzostw świata, ale w ogóle – dla kobiet. Lubi takie hiperbole. Niedawno podczas Kongresu w Kigali wyjaśniał, że ma cztery córki, więc wie, jak o kobiety należy dbać. Obiecywał wówczas dalszą ekspansję piłki nożnej pań, rekordowe zyski oraz premie. Kobiety także miały się stać beneficjentkami nieustannie rosnącego tortu. FIFA w latach 2019–2022 zarobiła przecież 7,5 mld dolarów, choć pierwotny budżet zakładał tylko 6,4 mld dolarów.

Nie wiemy, jaki udział w tym kolejnym zaoferowali europejscy nadawcy. Szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA), krytykując ich propozycje, konkretnych liczb nie podał. Infantino potrzebuje tych pieniędzy, żeby wywiązać się z roli bohatera kobiecej piłki. Obiecał przecież nie tylko znaczące podniesienie nagród dla uczestniczek mundialu, ale nawet – od 2027 r. – zrównanie ich z tymi, jakie dostają podczas swojego turnieju mężczyźni.

„Ponownie apeluję do nadawców, aby za prawa do transmisji zapłacili uczciwie. My zrobiliśmy swoje, podnosząc nagrody. Oferty są tymczasem bardzo rozczarowujące, po prostu nieakceptowalne, zwłaszcza zważywszy na to, że całość kwoty trafi do kobiecej piłki, na jej rozwój. Zwracam się do wszystkich piłkarzy oraz piłkarek, kibiców, działaczy, prezydentów, premierów, polityków i dziennikarzy, aby dołączyli do nas. Kobiety na to zasługują” – napisał później na Instagramie.

Udział w tegorocznych mistrzostwach świata po raz pierwszy wezmą 32 drużyny. Pula nagród sięgnie 150 mln dolarów, co oznacza pięciokrotny wzrost w stosunku do imprezy sprzed czterech lat. Szef FIFA zauważa, że oglądalność kobiecego mundialu to 50–60 proc. wyniku, jaki osiągają mężczyźni, a tymczasem nadawcy chcą za niego płacić od 20 do nawet 100 razy mniej. „Konkretniej: podczas gdy za mistrzostwa panów dają 100–200 mln dolarów, te pań wyceniają na 1–10 mln dolarów” – wyjaśnia.

Rynek kupca

Ubiegłoroczny finał Euro 2022 na Wembley obejrzało 87 tys. widzów – łączne frekwencja podczas 31 meczów przekroczyła 0,5 mln – a turniej przed telewizory przyciągnął 365 mln widzów w 195 krajach. Mecz o złoto, w którym Anglia wygrała z Niemcami 2:1, zobaczyło na szklanym ekranie 17 mln Brytyjczyków. Unia Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) ogłosiła bezprecedensowy sukces, a FIFA dostała poważny argument, żeby w negocjacjach licytować jeszcze wyżej.

Nadawcy, mimo rosnącej oglądalności, pozostają jednak ostrożni. Niedoszacowanie może wynikać z tego, że prawa do transmisji mundialu kobiet jako samodzielny produkt dopiero na rynku debiutują, wcześniej FIFA sprzedawała je w pakiecie z turniejem mężczyzn. Średnia oglądalność rośnie – między mundialami w 2015 i 2019 r. z 8,39 do 17,27 mln widzów – ale sceptycyzm wobec najbliższego turnieju mogą wzmagać godziny rozgrywania meczów, czyli europejskie poranki i przedpołudnia.

– Największa obraza dla kobiet to zaplanowanie tego turnieju w środku lata. Żaden mundial nigdy nie odbywał się tak późno, a wszyscy wiedzą, że po 14 lipca każdy kanał telewizyjny w Europie ma spadki oglądalności. To niezwykle istotne w świetle kryzysu na rynku reklamowym. Wiemy, że pierwotnie taki termin wynikał z planów organizacji klubowych mistrzostw świata, ale nie doszły przecież do skutku – zauważają w rozmowie „L’Équipe” ludzie związani z francuską TF1.

„New York Times” informuje, że BBC oraz ITV za prawo do pokazania imprezy zaoferowały 11 mln dolarów – najwięcej w Europie. Włosi, dla porównania, chcą zapłacić tylko milion. ARD i ZDF, zgodnie z doniesieniami „Kickera”, zaproponowały FIFA 5,3 mln dolarów, podczas gdy za mundial w Katarze wyłożyły blisko 230 mln. Rozbieżności faktycznie są więc istotne, Infantino w publicznych targach nie koloryzuje rzeczywistości.

Światowa federacja według „Wall Street Journal” chciałaby zarobić dzięki prawom do transmisji mundialu kobiet 300 mln dolarów. – Jesteśmy w momencie, kiedy możemy przekroczyć Rubikon – nie kryje amerykański specjalista od mediów i marketingu Ed Desser. Wiedzą to także władze FIFA przekonane, że mają w ręce wysokie karty. – Infantino wyczuł szansę. Blefuje i gra pod publiczkę – podkreśla w rozmowie z „The Athletic” niezależny konsultant Pierre Maes.

Jego zdaniem problemem FIFA nie jest to, że ma w rękach zły produkt. Po prostu najbliższy mundial – ze względu na strefę czasową – jest kiepskim produktem na rynek europejski. Zauważa też, że w pięciu największych krajach główni nadawcy nie mają konkurencji. – Wszędzie tam mamy do czynienia z klasycznym rynkiem kupca, więc to on wyznacza cenę – przekonuje Maes.

Niewykluczone, że Infantino z rozdzieleniem praw do mundialu kobiet i mężczyzn po prostu się pospieszył.

Gra się zmienia

Nowa sytuacja rodzi nieoczekiwane sojusze. Infantino w walce o wyższe kontrakty wsparła chociażby twarda opozycjonistka Lise Klaveness. – To pozytywne, że zaczął prowadzić politykę na rzecz większych dochodów dla futbolu kobiet, a pieniądze nie pochodzą jedynie z Arabii Saudyjskiej – zauważyła szefowa norweskiej federacji, nawiązując do niedoszłego wsparcia sponsorskiego tegorocznego mundialu przez saudyjską organizację turystyczną.

Dziś na liście oficjalnych partnerów mistrzostw świata są już Visa i Xero. Negocjacje z kolejnymi może utrudnić twarde stanowisko Infantino wobec nadawców. Niektórzy mówią, że igra z ogniem. – Pewne rozmowy trwają, cały czas posuwamy się do przodu – uspokaja dziś szef FIFA. Blackout to rozwiązanie ostateczne. Światowa federacja, jeśli nie dojdzie do porozumienia z nadawcami, mogłaby transmitować mecze na YouTubie.

To, że piłka staje się kobietą, pokazali już Amerykanie. Tamtejsze zawodniczki przed rokiem wygrały trwający blisko sześć lat proces. US Soccer zobowiązał się, że wypłaci piłkarkom 24 mln dolarów do podziału jako zadośćuczynienie za dyskryminację ze względu na płeć oraz zlikwiduje nierówność wynagrodzeń. Ustalono chociażby, że premiami za wyniki na mundialu panów (2022) oraz pań (2023) obie reprezentacje się podzielą.

– Nasze porozumienie na zawsze odmieni grę: na pewno w Stanach Zjednoczonych, a może także na całym świecie – mówiła wówczas była wybitna reprezentantka kraju Cindy Parlow Cone. – Teraz jeszcze bardziej będziemy nawzajem swoimi najlepszymi kibicami – dodawał na łamach „Guardiana” obrońca reprezentacji USA Walker Zimmerman. To jasny sygnał, że reguły się zmieniają i kobiety wchodzą do gry, a Infantino założył szaty ich najwierniejszego sojusznika.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje