Liczby są bezlitosne. Katar, zamieszkany przez 3 mln ludzi, jest rekordzistą świata pod względem szkodzenia planecie w przeliczeniu ma mieszkańca. Organizacja Global Footprint Network określiła jego „dzień długu ekologicznego” – to data wyznaczająca, kiedy rezydenci danego kraju zużyją wszystkie zasoby, jakie Ziemia jest w stanie przez dwanaście miesięcy zregenerować, także celem wchłonięcia odpadów – na 10 lutego. Polska robi to 2 maja. Globalna średnia to 28 lipca.
Mieszkańcy kraju znad Zatoki Perskiej zrobili wiele, żeby wysunąć się na czoło rankingu. Chodzi nie tylko o prowadzoną w trybie błyskawicznym modernizację kraju, ale także organizację życia z klimatyzowanymi mieszkaniami, garażami, autami i biurami. Nawiewy w Dausze są nawet na parkingach czy w ogródkach barowych, a więc na ulicach.
Czytaj więcej
Światowa Federacja Piłkarska (FIFA) przeznaczy ponad 200 mln dolarów na rekompensaty dla klubów, których zawodnicy polecą na mistrzostwa w Katarze. W samym środku ligowego sezonu.
– Katar to jeden z najszybciej ocieplających się obszarów na Ziemi, właściwie tylko na Arktyce temperatury rosną w większym tempie – mówił niedawno „Washington Post” klimatolog Zeke Hausfather. Mieszkańcy Dauhy przed upałami uciekają w klimatyzację, która zwiększa emisję gazów cieplarnianych i dalej napędza globalne ocieplenie. Katarczycy wpadają więc w pułapkę, a mistrzostwa świata będą tylko kolejnym odcinkiem tego samego serialu.
Samolot co 10 minut
Gospodarzom mundialu nie przeszkadza to jednak obiecywać, że sama impreza będzie neutralna klimatycznie. Katarczycy, przynajmniej na papierze, tną koszty ekologiczne i obiecują rekompensatę wytworzonego śladu węglowego.