Za dwa miesiące Francuzi mają bronić w Katarze tytułu mistrzów świata, a w kadrze jak zwykle przed dużymi turniejami wrze. Tym razem zamieszanie wywołał jeden z jej liderów – Mbappe.
Zgrupowanie kadry przed meczami Ligi Narodów, czyli ostatnimi spotkaniami o stawkę przed mundialem, zaczęło się od zgrzytu, gdyż napastnik Paris Saint-Germain odmówił udziału w tradycyjnej sesji zdjęciowej dla sponsorów reprezentacji. Nie dlatego, że pokłócił się z którymś z kolegów, po prostu ostatnio ze szczególną starannością dba o swój wizerunek.
Fast food i bukmacherzy
Poszło o to, że Mbappe nie chciał użyczać twarzy sieciom fast foodów i firmom bukmacherskim. Jak zwykle w tego typu sprawach chodzi o pieniądze, ale ten bunt to też kolejny element walki o to, by piłkarze mieli wpływ na wybór, kto reklamuje się przy kadrze. Będący idolem dla milionów młodych ludzi Mbappe nie chciał promować niezdrowego stylu życia i hazardu.
Głos w tej kwestii zabrał nie po raz pierwszy. Uwagę na problem wykorzystywania wizerunku zawodników próbował zwrócić już w marcu. Nie przyniosło to skutku, więc swój bojkot postanowił kontynuować. Z lepszym efektem, bo władze francuskiej federacji po spotkaniu z Mbappe oraz selekcjonerem Didierem Deschampsem, kapitanem zespołu Hugo Llorisem i Raphaelem Varanem, obiecały, że zajmą się tematem. „Przejrzymy umowę. Weźmiemy pod uwagę obawy wyrażone przez graczy” – ogłosiły.
Zgodnie z dotychczasowymi zapisami piłkarze są zobowiązani do udziału w aktywnościach marketingowych zaplanowanych przez sponsorów reprezentacji, a w zamian za każdy rozegrany mecz otrzymują 25 tys. euro. Według Mbappe i jego doradców umowa jest niesprawiedliwa, bo wizerunki znanych zawodników są wykorzystywane częściej niż innych.