Oprócz zagranicznych prestiżowych galerii takich jak Landau Fine Art, Cheim & Read czy Hauser & Wirth na targach pojawili się, jak co roku, reprezentanci polskiego rynku sztuki: Fundacja Galerii Foksal oraz Galeria Starmach.
Co roku w czerwcu w szwajcarskiej Bazylei goszczą najważniejsi marszandzi sztuki współczesnej oraz kolekcjonerzy liczący na zdobycie upragnionych prac. O uczestnictwie galerii w targach decyduje komisja rekrutacyjna. Sama obecność na tych targach jest więc wielkim wyróżnieniem, zarówno dla artysty, jak i galerii go reprezentującej. Wysokie wymagania stawiane są także przed kolekcjonerami, którzy chcą nabyć upragnione dzieło sztuki. Nie wystarczy pokaźny portfel, by stać się ich właścicielem. Jak pisze w swojej książce „Siedem dni w świecie sztuki" Sarah Thornton – sporządzane są listy chętnych, na podstawie których wybiera się najbardziej prestiżowego właściciela wybitnej pracy. W ten sposób następuje świadome kreowanie ścieżki kariery artysty. Nie bez powodu zatem ponad tysiąc galerii z całego świata ubiegało się o udział w Art Basel.
Efekty działania tych zasad widoczne są w imponujących transakcjach. W tym roku galeria Landau Fine Art może pochwalić się sprzedażą pracy surrealisty Rene Magritte'a – jest nią „Une peu de l'ame des bandits" (1960), a otrzymano za nią 12,5 mln dolarów. Natomiast nowojorska dilerka sztuki Dominique Lévy dokonała transakcji pracy Picassa „Tête d'Homme à la Pipe" (1971), której cena wyniosła około 15 mln dolarów. Z kolei galeria Cheim & Read za pracę abstrakcyjnej ekspresjonistki Joan Mitchell „Untitled" (1956) otrzymała 6 mln dolarów. To nie koniec spektakularnych nazwisk i kwot, jakie padły podczas tegorocznych targów Art Basel. Szwajcarska galeria Hauser & Wirth sprzedała pracę amerykańskiego malarza Marka Bradforda „Hairy Bottom" za 725 tys. dolarów. Warto wiedzieć, że ta sama renomowana galeria prezentowała na targach również prace dobrze już znanych na arenie międzynarodowej polskich artystów współczesnych – Wilhelma Sasnala, Jakuba Juliana Ziółkowskiego i Moniki Sosnowskiej.
Wśród najbardziej znanych i wpływowych światowych galerii na targach rokrocznie mają swoje stanowiska także dwie polskie galerie: Fundacja Galerii Foksal i Galeria Starmach. Pierwsza reprezentuje wybitnych żyjących polskich artystów współczesnych, m.in. Pawła Althamera czy wspomnianych Wilhelma Sasnala i Monikę Sosnowską. Druga skupiła się na twórczości klasyków polskiej sztuki powojennej, m.in. na Władysławie Hasiorze, Romanie Opałce, Alinie Szapocznikow czy Andrzeju Wróblewskim.
Jednak to niejedyne polskie galerie, jakie prezentowały się w tym roku w Bazylei. Przy targach Art Basel już po raz 18. organizowane były bowiem targi Liste, przeznaczone dla młodszych galerii. W tym roku prezentowały się tam dwie polskie galerie: Raster, która przedstawiła prace Rafała Bujnowskiego i Slavs and Tatars, oraz galeria Stereo z fotografiami Mileny Korolczuk. Dobrym podsumowaniem ostatnich targów w Bazylei były słowa Heather Flow z Flow Advisory, która w wywiadzie dla Bloomberga stwierdziła, że: „targi zachowują swą wysoką rangę, ponieważ gwarantują obecność wyłącznie najlepszych prac". Organizatorzy Art Basel nie spoczywają jednak na laurach i przygotowują już podobne imprezy poza Europą. W maju tego roku ruszyła edycja Art Basel Hong Kong, a od 2002 r. odbywają się targi Art Basel w Miami.