Tylnonapędowy Kaprys

Ten kultowy model to idealny samochód dla młodego buntownika. Z charakterem, dostarcza sportowych emocji i jest dostępny za stosunkowo nieduże pieniądze. Ma też „to coś", co sprawia, że skacze w nim adrenalina. Czas poznać forda capri.

Aktualizacja: 11.02.2017 12:25 Publikacja: 24.09.2013 06:03

Pierwsza generacja capri to na polskim rynku raczej rzadkość. Ten model można mieć już za niespełna

Pierwsza generacja capri to na polskim rynku raczej rzadkość. Ten model można mieć już za niespełna 13 000 zł.

Foto: www.autocsu.pl

Pamiętam szalone przejażdżki fordem capri, mojego kumpla, dobre kilkanaście lat temu. Jego fura miała wiele wad, m.in. uszkodzony układ chłodzenia, przez co nadmiar ciepła trzeba było kierować do środka samochodu i nawet przy największych upałach jeździć z włączonym na full ogrzewaniem. Mimo wszystko nikt nie narzekał, bo ten wóz robił na ulicach furorę i pomagał w zawieraniu nowych znajomości z płcią przeciwną. „Kaprys" Skawy bywał kapryśny, ale wspominam go z dużym rozrzewnieniem.

Ford ruszył z produkcją tego modelu w 1969 roku, zachęcony sukcesami amerykańskiego mustanga. Nieco mniejszy i tańszy capri miał być propozycją dla kierowców na rynku europejskim. Prace nad tym tylnonapędowym coupe trwały już od 1964 r. w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Efekt okazał się na tyle udany, że już rok po premierze capri trafił też za ocean. W ciągu 18 lat powstały trzy generacje tego modelu. Ostatnia produkowana była do 1984 r. w Niemczech i do 1987 r. w Wielkiej Brytanii.

Dziś na rynku wtórnym znajdziemy sporo tych znakomitych coupe. Zależnie od stanu technicznego kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wypatrzyłem, m.in. forda capri MK1 z silnikiem 1.6 i automatyczną skrzynią biegów, z 1970 r, za 12 900 zł. Auto, sprowadzone ze Szwecji, ma komplet dokumentów, łącznie z książką od pierwszego właściciela, jest w bardzo dobrym stanie i jak na swój wiek ma niewielki przebieg – 103 000 km.

Najbardziej uwiódł mnie jednak capri z 1979 r., „ubrany" w metaliczny lakier bordo, ze skórzaną tapicerką, manualną skrzynią i 120-konnym silnikiem 2.3 V6, który przejechał raptem 14 000 km. Sprowadziło go z Niemiec i wyremontowało Centrum Samochodów Używanych Dejavu, na którego stronie czytamy:

„Ten piękny i niepowtarzalny ford capri jest w stanie kolekcjonerskim. Został sprowadzony z Niemiec w sierpniu 2009 r. W aucie nic nie zastuka ani nie zapuka, zbieżność idealna, nie wymaga żadnego wkładu finansowego. Środek czysty i zadbany, tapicerka całkowicie nowa, skórzana. Wszystko kompletnie obszyte łącznie z całą wykładziną, podsufitką, półką itd. Samochód jest całkowicie odrestaurowany, wszystkie filtry, zawieszenie, nowe klocki hamulcowe, również opony. Na renowację samego silnika wydane zostało 5 tys. zł. Skrzynia manualna pracuje idealnie, bez szarpnięć i zrywów. Auto jest na łańcuchu rozrządu, co gwarantuje jego stuprocentową bezawaryjność."

To cacko wyceniono na 25 999 zł. W cenie auta znajduje się dodatkowo cała skrzynia różnych części oraz drugi silnik, także sprawny. Krótko mówiąc, tylko wsiąść i jechać, ciesząc się frajdą z posiadania kultowego coupe. Kto „Kaprysem" już jeździł, wie, że warto to przeżyć. Kto nie, powinien sobie na ten kaprys pozwolić.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę