W ostatnich miesiącach zmienność cen na rynku ropy była ogromna. Kilka dni temu kurs surowca gatunku Brent spadł do niespełna 42 USD za baryłkę. Tym samym był najniższy od sześciu lat. W ostatni piątek z kolei mocno rósł, przekraczając nawet poziom 50 USD.
W ocenie przedstawicieli PKN Orlen przyszłe ceny ropy mogą zarówno spadać w okolice 30 USD za baryłkę, jak i rosnąć. – Taka sytuacja może utrzymać się nawet przez najbliższe dwa lata – twierdzą. W ich ocenie będzie tak do czasu wchłonięcia nadwyżki podaży ropy, która obecnie jest na rynku, oraz zredukowania nadwyżki potencjału wydobywczego.
Część spółek z GPW korzysta na zwyżkach cen ropy. Inne wolą spadki. Są też takie, które w jednym obszarze prowadzonej działalności zyskują, a w drugim tracą. Wreszcie nie brakuje podmiotów osiągających najlepsze wyniki, gdy ceny surowców są stabilne.
Marże rafineryjne
W ostatnich kwartałach niewątpliwie najwięcej na taniej ropie zarabiał PKN Orlen, największy producent paliw płynnych w regionie. Po I półroczu jego zysk netto wyniósł aż 2,42 mld zł. W tym samym czasie ubiegłego roku płocki koncern miał 5,26 mld zł czystej straty. Wówczas cena ropy przekraczała jednak 100 USD za baryłkę. W ocenie analityków dobre wyniki Orlenu w tym roku to efekt wyjątkowo wysokich marż rafineryjnych uzyskiwanych na przerobie ropy. W czerwcu firma zanotowała 11 USD marży rafineryjnej na każdej baryłce przerobionej ropy, a w lipcu 10,9 USD. Były to dwie najwyższe wartości od co najmniej 2008 r.
– Najważniejszą zmienną wpływającą na wyniki spółki jest nie cena ropy, lecz poziom marży rafineryjnej, rozumianej jako różnica między rynkowymi cenami paliw, ważonymi strukturą produkcji, a ceną ropy naftowej. Przy danej marży niższe ceny ropy są korzystne, bo oznaczają niższe cen paliw, a zatem poprawę sprzedaży – tłumaczy biuro prasowe PKN Orlen. Jego przedstawiciele dodają, że najmniej korzystne są zwyżki cen ropy w warunkach ograniczonego popytu, gdyż ich skutkiem jest zmniejszenie marż rafineryjnych.