Wydobycie, strategia
Artur Iwański z DM PKO BP to kolejny analityk, który powtórzy ubiegłoroczny sukces. Wygrał w kategorii wydobycie oraz w strategia rynkowa, do której został zgłoszony wspólnie ze swoim firmowym kolegą Robertem Brzozą. W kategorii wydobycie Iwański zdeklasował resztę stawki. Drugi Tomasz Duda z Erste Securities zdobył ponad połowę punktów mniej niż zwycięzca. Na najniższy stopniu podium znalazł się Paweł Puchalski z DM BZ WBK.
Piotr Łopaciuk, DM PKO BP
Przemysł
Sektor przemysłowy od lat ma jednego niekwestionowanego króla. Jest nim Piotr Łopaciuk, analityk DM PKO BP. Po raz kolejny w tej kategorii nie miał on sobie równych. Zwycięstwo to jest o tyle wartościowe, że tradycyjnie w tej kategorii do rywalizacji została zgłoszona największa liczba analityków. Tak jak rok temu na drugim miejscu w tym sektorze znalazł się Jakub Szkopek, analityk DM mBanku. Z kolei trzecie miejsce padło tym razem łupem Michała Sopiela z DM BZ WBK.
Łukasz Prokopiuk, DM BOŚ
Branża chemiczna
Wśród analityków oceniających spółki z branży chemicznej co roku dochodzi do ostrej rywalizacji. Nie zmienia to jednak faktu, że zwycięzca jest ten sam co rok temu. Po raz kolejny okazał się nim Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Tuż za jego plecami znalazł się Michał Kozak z Trigona DM, co jest małą niespodzianką, bo jeszcze rok temu był „dopiero" czwarty. Podium w najnowszej edycji rankingu uzupełnia Tomasz Kasowicz z DM PKO BP.
Tomasz Duda, Erste Securities
Budownictwo
Tomasz Duda z Erste Securities w sektorze budownictwo jest autorem jednej z najbardziej spektakularnych szarż. Jeszcze rok temu zajął czwarte miejsce, a w najnowszej edycji rankingu wprost zdeklasował rywali. W pokonanym polu został Piotra Zybałę, analityka DM mBanku, który rok temu w tej kategorii był bezkonkurencyjny. Trzecie miejsce przypadło w udziale Piotrowi Łopaciukowi z DM PKO BP, który rok temu w tej klasyfikacji był na drugim miejscu.
Cezary Bernatek, Haitong Bank
Deweloperzy
Cezary Bernatek, analityk Haitong Banku, podobnie jak rok temu stoczył niezwykle zacięty pojedynek o zwycięstwo w sektorze deweloperów. Jego głównym rywalem znów okazał się Piotr Zybała pracujący w DM mBanku. I tym razem Bernatek był górą. W poprzedniej edycji obu analityków dzieliło pięć punktów. Tym razem przewaga była jeszcze mniejsza i wyniosła zaledwie punkt. Trzecie miejsce tym razem zajął Maciej Wewiórski, który jest związany z DM BOŚ.
Adrian Skłodowski, DM PKO BP
Handel i dystrybucja
Zwycięstwo Adriana Skłodowskiego w kategorii handel i dystrybucja to kolejna sensacja tegorocznego zestawienia. Rok temu rywali znokautowała Maria Mickiewicz z Pekao IB. Tym razem musi się jednak ona zadowolić drugim miejscem. Wygrał Skłodowski, który rok temu był dopiero na czwartej pozycji. Tegoroczne podium uzupełnia Tomasz Sokołowski, analityk DM BZ WBK, który rok wcześniej był drugi.
Marek Czachor, Erste Securities
Branża spożywcza
Kolejne zaskoczenie i kolejny wielki tegoroczny wygrany to Marek Czachor z Erste Securities. Uznany on został za najlepszego eksperta od branży spożywczej, podczas gdy w ubiegłorocznym rankingu w tej kategorii był dopiero na piątym miejscu. Zwycięzca z poprzedniej edycji zestawienia Tomasz Sokołowski z DM BZ WBK tym razem znalazł się tuż za plecami zwycięzcy. Trzeci był Jakub Szkopek z DM mBanku. Oznacza to dla niego spadek o jedną pozycję.
Robert Brzoza, DM PKO BP
Strategia rynkowa
Strategia rynkowa jest uznawana za jedną z najbardziej prestiżowych kategorii całego rankingu. Po raz kolejny padła ona łupem analityków DM PKO BP, a konkretnie Roberta Brzozy i Artura Iwańskiego (zostali do tej kategorii zgłoszeni wspólnie). Tegoroczne podium uzupełniają Zbigniew Porczyk, analityk Trigon DM (w ubiegłym roku zajął czwarte miejsce), oraz Sobiesław Pająk, analityk DM BOŚ, którym tym samym powtórzył swoje ubiegłoroczne osiągnięcie.
Piotr Neidek, DM mBanku
Analiza techniczna
W gronie analityków technicznych od kilku lat można w ciemno obstawiać zwycięzcę. Wciąż największym uznaniem wśród zarządzających cieszą się spostrzeżenia Piotra Neidka, analityka DM mBanku. Tak jak rok temu za jego plecami znalazł się Przemysław Smoliński, analityk techniczny pracujący w DM PKO BP. Na najniższym stopniu podium jest jego kolega z pracy Paweł Małmyga, dla którego oznacza to spory awans. Rok temu w zestawieniu analityków technicznych był on siódmy.
Pytania do... Tomasza Dudy, analityka Erste Securities, który został wybrany na najlepszego analityka rynkowego bez podziału na kategorie.
Jak pan trafił na rynek kapitałowy? To był przypadek, czy taki był plan?
Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, notowania giełdowe fascynowały mnie już w podstawówce. Później, dzięki udziale w programie fundacji im. Lesława Pagi miałem okazję odbyć staż w największym domu maklerskim, czyli w DM BH. Tu chciałbym podziękować fundacji, bo staż w DM BH nie był pierwotnie przewidziany, lecz został specjalnie stworzony przez fundację, gdy okazało się, że jest takie zapotrzebowanie. Tam miałem okazję uczyć się pracy analityka giełdowego od Rafała Wiatra i Arkadiusza Chojnackiego – ówczesnych szefów analiz w DM BH. Wydaje mi się z perspektywy czasu, że trafienie już na początku drogi zawodowej na tak doświadczonych analityków i możliwość podejrzenia ich charakterystycznych metod pracy była dla mnie bardzo ważna i w znaczącym zakresie ukształtowała moje podejście do tego zawodu.
Czy praca analityka giełdowego to praca jak każda inna, czy może jest to też pasja?
Pewnie powinienem odpowiedzieć, że to pasja, ale wydaje mi się, że analitycy giełdowi to normalni ludzie i w związku z tym podejście do pracy jest kwestią indywidualną każdej osoby. Moje podejście jest takie, że próbuję zrobić coś, co byłoby dla mnie prawdziwie wartościowe, gdybym to ja sam był klientem. Ale takie samo podejście do pracy miałem, sprzedając kanapki w Anglii – nie jest to więc chyba kwestia konkretnego zawodu.
Wiele osób wyobraża sobie, że praca analityka to głównie Excel i ślęczenie nad liczbami. Czy faktycznie tak jest?
Praca z danymi jest dużą częścią tego zawodu, natomiast głównym elementem tej pracy wydaje mi się formułowanie wniosków na ich podstawie. My stawiamy sobie za cel znalezienie scenariuszy, które obecnie mają niskie prawdopodobieństwo realizacji, ale którym za kilka kwartałów będą przypisywane wysokie prawdopodobieństwa. W przypadku gdy rzeczywiście taki niedoceniany scenariusz staje się prawdziwą historią rynkową, wówczas praca daje satysfakcję, że mogliśmy dać klientom wartość dodaną, i motywuje do dalszej pracy.
Zajmuje się pan m.in. analizą spółek z sektora budowlanego i deweloperskiego. Jaki to może być rok dla firm z tych sektorów?
Nasze postrzeganie sektora budowlanego jest takie, że sytuacja roku 2017 to tylko preludium do głównego show, które będziemy oglądać w latach 2018–2019. Niestety, wysoka presja kosztowa, widoczna w 2017 r., według nas tylko się nasili w roku obecnym, a skala ryzyk w sektorze jest niespotykana od 15 lat – dlatego doradzamy dużą ostrożność w inwestowaniu w ten sektor. Z kolei sektor deweloperski jest, według nas, na progu znaczących podwyżek cen mieszkań, które skompensują obecnie widoczny wzrost kosztów budowy i kosztów ziemi.
Analitycy giełdowi żyją teraz regulacją MiFID II. Czy zrewolucjonizuje ona waszą branżę?
Jeśli MiFID II doprowadzi ostatecznie do prawdziwego unbundlingu (rozdzielenia płatności za analizy i egzekucję zleceń – red.), wówczas oczekiwalibyśmy przede wszystkim korzyści dla klientów, czyli odbiorców analiz, poprzez znaczącą poprawę jakości świadczonych usług w długim okresie. W takiej sytuacji klienci będą skłonni płacić wyłącznie za analizy, które postrzegają jako wartościowe, a analizy postrzegane jako mało wartościowe zostaną odcięte od źródeł dochodów. W naszym biurze podchodzimy do tych zmian bardzo poważnie i cały rok 2017 spędziliśmy, starając się poprawić jakość usług i jak najbardziej dostosować naszą pracę do oczekiwań klientów. Jesteśmy świadomi, że jeszcze wiele pracy przed nami nad poprawą naszych analiz, żeby klienci byli zadowoleni – ale takie właśnie mamy cele na rok 2018 – więcej ciężkiej pracy.
A jakie pan ma plany na przyszłość? Wielu uznanych analityków często po pewnym czasie przechodzi np. do TFI...
Praca analityka jest o tyle ciekawa, że pozwala na rozwój w nowych obszarach – ja zaczynałem od sektora górniczego, żeby później poznać tak inne od górnictwa sektory, jak budownictwo, energetyka czy ostatnio strategia. W planach na przyszłość jest więc próba dalszego rozwoju – czy to poprzez dalszy rozwój w obecnym miejscu, czy w zupełnie innej konfiguracji, to już pewnie pokaże przyszłość.
Pytania do... Artura Iwańskiego i Roberta Brzozy, analityków DM PKO BP, uznanych za najlepszych strategów rynkowych.
Do kategorii „strategia rynkowa" zgłosiliście dwuosobowy zespół. Jak w praktyce dzielicie się panowie pracą, jeśli chodzi o tworzenie strategii?
Artur Iwański (AI): Praca nad tak złożoną strategią obejmującą cały region CEE (ponad 100 spółek) wraz z kontekstem regionalnym i globalnym jest tak naprawdę dziełem całego naszego działu analiz. Robert zajmuje się tytaniczną pracą odławiania w oceanie danych perełek i ciekawostek. Następnie każdy analityk przygotowuje syntetyczną perspektywę dla swojego sektora. Moja rola to nadanie strategicznego kierunku i połączenie w całość różnych spojrzeń.
Wasza praca to walka na argumenty czy raczej jesteście zgodni?
Robert Brzoza (RB): Kiedy mamy już przygotowany zestaw danych, zaczynamy analizować różne scenariusze, ich prawdopodobieństwa i ryzyka. Patrzymy, jaka może być ścieżka, którą podążą rynki, oraz co może pójść w inną od oczekiwanej stronę.
AI: Wygląda to jak burza mózgów, czasem nawet z piorunami, ale zawsze dochodzimy do konsensusu i kiedy całość zaczyna się zazębiać, czujemy, że chociaż odrobinkę udało nam się przebić przez mgłę, w którą wybiega wspomniana wcześniej ścieżka rynku.
Patrząc na stopę zwrotu indeksu WIG20 w 2017 r., można powiedzieć, że był to dobry rok. Czy jest to do powtórzenia w 2018 r.?
RB: Sądzimy, że czeka nas kolejny bardzo dobry rok. Naszą strategię na 2018 r. zatytułowaliśmy „Wzrost, epizod II", wierząc, że dalsza poprawa wyników (10–12 proc. w tym roku), świetne otoczenie makroekonomiczne (PKB 4,3 proc.), atrakcyjne wyceny (P/E 11–12) oraz wzrost inflacji i (nareszcie) inwestycji będą świetnym środowiskiem dla polskiego rynku akcji.
AI: Stawiamy na sektory finansowy (wzrost wolumenu kredytów, inflacja), handlowy (bardzo silny konsument, silna waluta, ekspansja kanału internetowego) i wydobywczy (bardziej globalnie niż lokalnie, bardzo silne wolne przepływy pieniężne w branży i wysokie ceny metali).
Duża część analityków liczy na odbicie małych i średnich firm. Podzielacie ten pogląd?
AI: Nie. My kolejny raz stawiamy na spółki duże. Mniejsze spółki będą borykać się z silną presją kosztową (napięty rynek pracy, wzrost cen surowców, koszt energii i transportu), silną polską walutą (eksport jest ważnym źródłem przychodów), brakiem inwestycji w wydajność pracy w poprzednich latach oraz niskim potencjałem do podnoszenia cen swoich produktów. W efekcie będą w najlepszym razie walczyć o utrzymanie swoich marż z 2017 r. i trudno im będzie istotnie poprawiać wyniki, przepływy operacyjne i bilanse.
RB: Dodam, że duże spółki (sektor finansowy, handel, górnictwo) mają lepsze perspektywy poprawy wyników, korzystną ekspozycję na inflację, mocną walutę oraz są mniej podatne na ryzyka związane ze wzrostem kosztów.
Patrząc szerzej... w tym roku warto inwestować w Polsce czy może na innych rynkach?
RB: W naszym regionie najbardziej podoba nam się rynek polski, tak więc w tym roku, po raz kolejny, warto inwestować w kraju. Zakładamy stopę zwrotu na poziomie 10–15 proc. W naszym regionie na drugim miejscu plasujemy Węgry (3–7 proc.), a na końcu Czechy (0–3 proc.).
AI: Patrząc szerzej, o atrakcyjności Polski świadczą jej mocne fundamenty makroekonomiczne oraz połączenie szybkiego wzrostu i rozwoju kraju rozwijającego się (Polska jest częścią indeksu MSCI Emerging Europe) ze stabilnością i relatywnie niskim ryzykiem inwestycyjnym kraju rozwiniętego (a od września Polska będzie miała status rynku rozwiniętego w indeksie FTSE Russell).
Jak powstawał ranking?
Tradycyjnie już jak co roku poprosiliśmy zarządzających TFI, OFE i asset management o ocenę pracy analityków giełdowych. W tej edycji rankingu ujęliśmy ich w 15 kategoriach, czyli tak samo jak w ubiegłym roku. Tradycyjnie w zestawieniach sektorowych zarządzający wybierali trójkę najlepszych analityków, przyznając im punkty od 1 do 3, gdzie 3 było najlepszą oceną. Od kilku edycji inne kryteria towarzyszą wyborowi najlepszego analityka bez podziału na sektory i najlepszego zespołu analitycznego. Stanowią one dwie oddzielne kategorie, którym też towarzyszą oddzielne głosowania. W wyborach najlepszego analityka bez podziału na kategorie oraz domu maklerskiego posiadającego najlepszy zespół analiz zarządzający wybierali pięć najlepszych osób oraz pięć najlepszych biur, przyznając im punkty od 1 do 5, gdzie 5 było najlepszą notą. Warto jednak zaznaczyć, że nie wszyscy głosujący decydowali się na przyznawanie punktów we wszystkich kategoriach sektorowych. Zdarzały się także sytuacje, że zarządzający wstrzymywali się przed wyborem najlepszego analityka bez podziału na kategorie oraz najlepszego zespołu. Były to jednak sytuacje sporadyczne. Głosowaniu jak zawsze towarzyszyło spore zainteresowanie. W sumie otrzymaliśmy prawie 30 ankiet od zespołów zarządzających.