Na czym wasz zespół analiz skupił się w 2024 r. Rok temu, kiedy rozmawialiśmy mówił pan, że wasz produkt nie jest jeszcze produktem „finalnym”. Dzisiaj już tak można powiedzieć? Co się zmieniło u was?
Na pewno jesteśmy bliżej poziomów docelowych np. w zakresie szerokości pokrycia analitycznego, ale to wciąż dopiero 82 proc. celu. Gdyby nie niewielkie zawirowania w zespole to mielibyśmy już 90 proc. Miejsce na rozwój więc jest, ale oczywiście podejście do produktu jest kompleksowe, a szerokość pokrycia jest tylko jednym z elementów. Z punktu widzenia odzwierciedlenia potrzeb klientów w zakresie contentu nasz produkt nigdy nie będzie produktem „finalnym”, a będzie nieustannie dostosowywany do zmieniających się potrzeb klientów.
Z perspektywy szefa analiz… ciężko jest utrzymać ludzi w zespole? Wcześniej budowaliście zespół, dzisiaj ma on już bardzo mocną pozycję, jego więc postrzeganie też się zmieniło.
W mojej opinii selekcja i retencja ambitnych analityków z ciekawymi pomysłami jest jednym z głównych zadań szefa analiz. Jest to trudne zadanie, co dobrze obrazuje fakt, że każdego roku byliśmy zmuszeni uzupełniać ubytki kadrowe w zespole. Dlatego moim celem jest zapewnienie analitykom jak najwięcej miejsca na samodzielny rozwój twórczy ograniczając do minimum korporacyjne zadania, które nie tworzą wartości dla klienta. Oczywiście nawet zapewniając najlepsze możliwe warunki do pracy nie zawsze uda się utrzymać zespół – w życiu priorytety się zmieniają i atrakcyjność nowych wyzwań czasem przeważa. Na taką ewentualność biuro maklerskie też musi być przygotowane.
Jaki był 2024 rok dla analityków, patrząc przez pryzmat rynku giełdowego?