W ubiegłym roku przebojem wdarł się pan na szczyt rankingu analityków. Łatwiej jest atakować czy bronić pozycji lidera?

Patrząc w przeszłość, zeszłoroczna wygrana była przede wszystkim niezwykle nobilitującym, miłym zaskoczeniem, szczególnie mając na uwadze dużą konkurencję wśród kolegów z branży. Obrona podium wydawała się zadaniem zdecydowanie trudniejszym ze względu na kredyt zaufania udzielony mi przez klientów, co jeszcze bardziej motywowało do poprawy mojego produktu analitycznego. Biorąc to pod uwagę, jestem niezwykle zadowolony, że tego kredytu zaufania nie nadużyłem i mam nadzieję, że moja praca okazała się pomocna i wartościowa dla klientów.

Jaki dla pana jako analityka był 2024 rok?

Zmienny. Z perspektywy czasu, wydaje się, iż umiejętność szybkiego dostosowania własnego zdania w reakcji na nawet niewielkie zmiany fundamentalne okazała się kluczowa. W minionym roku moje rekomendacje kilkukrotnie zmieniały swój kierunek, podążając za zmieniającymi się perspektywami samych spółek, sytuacji makro czy też pojawiającymi się czynnikami ryzyka.

Branża IT, a w szczególności chyba sektor gier, którymi się pan zajmuje w 2024 r. dostarczyły wielu wrażeń. Było coś, co pana zaskoczyło?

Branża IT przyniosła sporo emocji, zdecydowanie nie można było się nudzić. Część spółek nie spełniła oczekiwań, w jednym przypadku mieliśmy przykład utraty pozycji konkurencyjnej na rzecz globalnego gracza, jednak większość biznesów była w stanie budować wartość dla akcjonariuszy i fundamenty pod przyszły wzrost. Miniony rok przyniósł również kilka ciekawych przejęć. Wysoka zmienność panowała również w branży gier, niestety była ona związana głównie z negatywnymi zaskoczeniami, jakie przyniosły nowe premiery, opóźnienia czy zwyczajnie słabe wyniki operacyjne. Na tym tle zdecydowanie wyróżniła się historia „turn-around”, czyli CD Projekt.

Czego można spodziewać się po tych branżach w 2025 roku?

Sektor IT wydaje się atrakcyjny a pozytywnych czynników nie powinno brakować. Presja płacowa zniknęła, wydatki na IT powinny być solidne w ujęciu globalnym, a zwiększony popyt na rozwiązania z zakresu cyberbezpieczeństwa powinien wspierać przynajmniej kilka notowanych spółek. Dodatkowo mamy KPO, a więc środki, które trafią do kilku segmentów rynku, zaczynając od administracji publicznej czy szpitali, a kończąc na wspomnianym cyberbezpieczeństwie. Fundamenty sektora gier wyglądają gorzej, biorąc pod uwagę wciąż rekordową podaż i niski, jednocyfrowy wzrost rynku. Istotna konkurencja o czas gracza, szczególnie w segmencie mniejszych gier, sugeruje konieczność bardzo selektywnego podejścia. Z tej perspektywy, największe gry z wielomilionowym budżetem marketingowym wydają się oferować ciekawszy stosunek zysku do ryzyka.

Jakie cele zawodowe stawia pan sobie na ten rok?

Kilka mniejszych zmian z pewnością będzie. Nowy rok to kolejne pomysły na poprawę własnego warsztatu analitycznego jak również dalsza praca nad poprawą produktu zespołowego. Naszym celem niezmiennie pozostaje wzrost wartości naszych produktów z perspektywy klientów.