Chcemy pójść szlakiem „Wiedźmina”

WYWIAD | Jakub Wolff z prezesem zarządu wrocławskiego dewelopera gier The Dust rozmawia Marcin Bergandy

Publikacja: 12.08.2019 05:20

Chcemy pójść szlakiem „Wiedźmina”

Foto: Archiwum

The Dust pracuje nad swoim największym projektem, czyli grą na podstawie serii książek Jacka Piekary pt. „Cykl inkwizytorski". W projekcie widać ewidentną analogię do gier o przygodach Wiedźmina stworzonych przez CD Projekt. Jak dużego zainteresowania spodziewa się The Dust i czy powtórzenie sukcesu największego polskiego dewelopera jest realne?

Pan Jacek Piekara wydaje swój „Cykl" od około 12 lat. Wydał już 12 tomów, a kolejne są w przygotowaniu. Każda z książek sprzedaje się w około 60 tys. egzemplarzy. Nie mamy danych co do kategorii wiekowej czytelników, natomiast 60 tys. sprzedawanych sztuk każdej z książek świadczy o ciągłym zainteresowaniu cyklem. Oczywistym jest, że nie produkujemy gry jedynie na rynek polski, ale tworzymy projekt globalny. Wszyscy życzymy sobie, by powtórzyć wynik „Wiedźmina". Podchodzimy do tego jednak spokojnie. Po rozmowach z wydawcami, z którymi już na etapie tworzenia tzw. game design document chcieliśmy skonsultować możliwości sprzedażowe, celujemy w około 350 tys. egzemplarzy.

Czy może pan zdradzić, kto jest zainteresowany wydaniem gry i w jaki sposób będzie ona dystrybuowana?

Kwestia wydawcy jest kwestią otwartą. Nie podjęliśmy jeszcze tej decyzji i nie podejmiemy jej prawdopodobnie w najbliższym czasie. Zależy nam na tym, aby nasza produkcja trafiła do jak najszerszego grona graczy. Nasz plan wydawniczy obejmuje na ten moment platformy Playstation 4, XBOX One i PC, a w późniejszym terminie będziemy rozważali przygotowanie odpowiednich wersji na nowsze konsole.

Jaki budżet posiada firma na produkcję „Cyklu Inkwizytorskiego"?

Jest to obecnie 7 mln zł. Kwota ta może być uzależniona w dużym stopniu od wydawcy. Często chcą oni zrealizować produkt o jeszcze lepszej jakości, niż założył sam producent, i są w stanie przeznaczyć duże środki na dopieszczenie projektu. Oznacza to, że budżet może się zwiększyć, natomiast jak wcześniej wspomniałem, my zakładamy 7 mln zł.

Czy byłaby to gra z gatunku RPG oraz kiedy planowane jest zakończenie prac i premiera?

Taką informację możemy podać najwcześniej 12 września. Koniec prac nad adaptacją twórczości pana Jacka Piekary przewidujemy na 2022 r.

W niedawno zaktualizowanej strategii w związku z pozyskaniem inwestora firma zakłada realizację kilkunastu gier średniobudżetowych. Czy mimo to będziecie chcieli pozyskiwać z giełdy dodatkowy kapitał na rozwój lub w celu przejścia na główny rynek GPW?

Nie planujemy obecnie tego typu działań. Wiadomo, że przejście na główny rynek wiąże się z większą niż nasza kapitalizacją (obecnie kapitalizacja The Dust to niecałe 18 mln zł, do przejścia na główny rynek musiałaby być ponad dwa razy większa – red.), to jeszcze nie jest ten moment, w którym moglibyśmy sobie na to pozwolić. Jednak jeśli taka szansa się pojawi, będziemy rozważać zmianę rynku notowań.

W związku z nową strategią zarząd zdecydował o podziale działalności na trzy specjalizacje, czyli główny projekt, gry średniobudżetowe o wysokiej marży oraz realizację projektów indywidualnych na zlecenie. Dlaczego akurat taka strategia?

Spółka poza pracą nad „Cyklem inkwizytorskim" będzie chciała przez najbliższe trzy lata stworzyć portfolio, które pozwoli nam na osiąganie przychodów i ograniczy ryzyko niepowodzeń. Planujemy, nieco wzorując się na PlayWayu czy Ultimate Games i innych deweloperach tworzenie średniobudżetowych wysokomarżowych produkcji. Chcemy oprzeć nasze gry na symulatorach, które budzą wśród graczy duże zainteresowanie.

Jakiego rodzaju miałyby być to symulatory? Czy rynek potrzebuje kolejnego symulatora farmy lub ciężarówki?

Należy na to spojrzeć z dwóch stron. Od strony spółki, jeśli mamy symulator pozwalający na siedmiokrotny zwrot z inwestycji, to dlaczego nie wydawać kolejnej wersji tego symulatora? Z drugiej strony jesteśmy spółką, która ma ambicje, żeby nasze produkcje oferowały więcej niż np. jeżdżenie ciężarówką z jednego końca państwa na drugi. Mamy wiele pomysłów, a niektóre z nich już szlifujemy. Tak jak powiedziałem, przy sukcesie gry zwraca się ona statystycznie siedmiokrotnie, jednak działamy w branży rozrywkowej i może być tak, że jedna gra okaże się sukcesem, a druga nie.

Czy możemy spodziewać się przejmowania przez The Dust mniejszych firm deweloperskich i budowania w tej sposób bazy pracowników z gotowym know-how?

Nie, liczymy na wzrost zatrudnienia i budowę zespołów 3–4-osobowych, które w momencie podjęcia decyzji o produkcji danego tytułu będą pracowały wyłącznie nad grą. Marketing i analityka będą opracowywane w ramach ogólnego zespołu firmy i to uznajemy za mądrzejszą drogę do budowy spółki.

W przedstawionej strategii zarząd wspominał o chęci portowania gier, czyli przenoszenia produkcji z jednej platformy, np. PC, na inną, np. Nintendo Switch. Jakich zysków z tego tytułu się spodziewacie?

Nieco inaczej patrzę na sprawę. Jeśli średniobudżetowe produkcje (około 300 tys. zł) osiągną sukces, z reguły zwracają się siedmiokrotnie. Jeśli gra zyskuje popularność, naszą naturalną reakcją jest jej portowanie na kolejne platformy w celu zwiększenia zysków. Koszt przeniesienia gry na inną platformę to około 20–30 proc. z pierwotnego budżetu gry. Pozwala to nam na osiągnięcie zysku ze sprzedaży gry na innej platformie niskim kosztem.

Uważa pan, że jeszcze więcej spółek deweloperskich będzie wchodziło na NewConnect i giełdę?

Myślę, że tak. Branża gier staje się drugą po branży filmowej odnogą rozrywki. Inwestorzy to zauważają, więc każdy liczy na sukces.

Jakub Wolff od 2006 r. stoi na czele wrocławskiej agencji kreatywnej Me & My Friends, z którą ściśle współpracuje drugi z podmiotów prowadzonych od 2014 r. przez Wolffa, czyli The Dust. Jakub Wolff jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Debiut wrocławskiego dewelopera na rynku NewConnect odbył się 16 kwietnia 2018 r. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wartość papierów spółki wzrosła o 163,5 proc., a w piątkowe popołudnie inwestorzy płacili po 11,2 zł za walor. Firma budzi zainteresowanie giełdowych graczy i charakteryzuje się stosunkowo wysoką jak na alternatywny rynek płynnością. Często znajduje się w czołówce pod względem dziennej wartości obrotów. ber

Parkiet PLUS
Catalyst - coraz trudniej o dwucyfrową rentowność
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Czy i kiedy sprzedać obligacje?
Parkiet PLUS
Czyżby cykl Kitchina na GPW już zakręcił w dół?
Parkiet PLUS
Rząd nadrabia stracony czas na lądzie i na morzu
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Parkiet PLUS
Problem deponentów: co szybciej spadnie – inflacja czy stopy?
Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks