Oszczędności już prawie odrobione. Przyszedł czas na konsumpcję?

Konsumenci przestali oszczędzać i teraz wzrost konsumpcji zależy 1:1 od wzrostu dochodów. Są więc szanse, że konsumpcja w tym roku przyspieszy pomimo dużo wolniejszego wzrostu dochodów. Za to spadnie dynamika oszczędności. Na razie zmniejszyły się bieżące.

Publikacja: 02.03.2025 09:53

Oszczędności już prawie odrobione. Przyszedł czas na konsumpcję?

Foto: Adobe Stock

Jak podkreślali ekonomiści Banku Pekao, największą niespodziankę na początku roku sprawił ten silnik wzrostu gospodarczego, w który mało kto wierzył, czyli polski konsument. – Sprzedaż detaliczna wzrosła w styczniu o 4,8 proc. r./r., bijąc na głowę naszą prognozę (0,5 proc. r./r.) i konsensus (1,7 proc. r./r). To najwyższy wzrost sprzedaży detalicznej od maja zeszłego roku i jedna z większych pozytywnych niespodzianek w ostatnich latach – napisali. Ich zdaniem powrót takiego styczniowego nadrabiania zaległości po dwóch latach oszczędzania wygląda więc na ważny sygnał, nawet jeśli jest przesadzony. – Jeden miesiąc wiosny nie czyni i nie należy przeceniać znaczenia styczniowej niespodzianki. Tym niemniej dynamika sprzedaży i jej struktura oraz dość pozytywne sygnały płynące z badań koniunktury konsumenckiej każą sądzić, że „coś” w konsumpcji drgnęło. Tym „czymś” jest zakończenie procesu odbudowy oszczędności. Jak wskazywaliśmy w naszych wcześniejszych publikacjach, to oznacza, że wzrost konsumpcji w 2025 r. będzie równy wzrostowi realnych dochodów gospodarstw domowych (w przeciwieństwie do 2024 r., kiedy był dwa i pół raza mniejszy) – komentowali ekonomiści banku. Ich zdaniem, jeśli konsumenci włączą wygładzanie konsumpcji, może zresztą być nawet większy. Tym niemniej mechanika jest tu podobna. – Na 2025 r. zakładaliśmy wzrost konsumpcji prywatnej o 3 proc. (bez zmian w stosunku do 2024 r.) i nawet w takim scenariuszu polska gospodarka powinna urosnąć w 2025 r. o 4 proc. (dzięki inwestycjom). Jeśli wzrost konsumpcji okaże się wyższy, osiągnięcie czwórki z przodu będzie jeszcze łatwiejsze – przewidują.

Z kolei ekonomiści mBanku sugerują, że luka między sprzedażą i realnym funduszem płac powoli się domyka. – Biorąc pod uwagę, że oszczędności zostały już w dużej mierze odrobione, wydaje się, że brak ich dalszego (szybkiego) budowania będzie czynnikiem łagodzącym niższy wzrost płac realnych. Rysuje to dość pozytywny obraz dla konsumpcji w tym roku – uważają. Podtrzymują, że tegoroczna dynamika konsumpcji może być zbliżona do tejże sprzed roku. Choć płace realne rosnąć będą coraz wolniej, to jednak odbudowane w dużej mierze oszczędności powinny umożliwiać konsumpcję większej części dochodów, a brak ich dalszego (szybkiego) budowania będzie czynnikiem łagodzącym niższy wzrost płac realnych.

Czytaj więcej

52 proc. czterdziestolatków oszczędza na emeryturę, 41 proc. nie

Zagrożone oszczędności

A styczniowe zakupy musiały być czymś sfinansowane. Wygląda na to, że częściowo przynajmniej depozytami bieżącymi. Według danych NBP ich wartość w styczniu zmniejszyła się o niemal 630 mln zł. W styczniu ubiegłego roku wzrosły o ponad 1,2 mld zł. Co ciekawe, podobnie jak w ubiegłym roku wzrosły – i to znacząco – depozyty terminowe. Ich wartość w pierwszym miesiącu tego roku zwiększyła się o grubo ponad 4,6 mld zł. W styczniu 2024 r. wzrost był bardzo podobny – ponad 4,4 mld zł.

W 2024 r. depozyty bieżące (wraz z kontami oszczędnościowymi) wzrosły o niemal 101,4 mld zł, a terminowe – o niemal 16,3 mld zł. Razem zatem oszczędności polskich gospodarstw domowych zwiększyły się o prawie 118 mld zł. Jeżeli sprawdzą się przewidywania ekonomistów mBanku, tej dynamiki w tym roku nie da się osiągnąć. Ale czynników wpływających na poziom oszczędności jest więcej. I to połączonych – inflacja z decyzjami banku centralnego. A jednym z głównych czynników inflacyjnych są ceny energii elektrycznej. Jak piszą ekonomiści mBanku, podobno w koalicji rządowej jest zgoda odnośnie do przedłużenia tarczy energetycznej. – Im więcej takich przedłużeń, tym większa szansa, że wejście w ceny taryfowe będzie dla konsumentów bezbolesne. Ale… jest wielce prawdopodobne, że to będzie argument dla prezesa Adama Glapińskiego o wyższej inflacji w 2026 r., a więc coś, co oddala obniżki stóp. W dalszym ciągu pozostajemy optymistami, widząc inflację wyraźnie niżej w drugiej połowie roku. W ostatnim kwartale celujemy w wartość w okolicy 3–3,5 proc. – stwierdzają. W przypadku inflacji bazowej uważają, że nie jest wykluczone, że uda się zejść poniżej pułapu 3 proc. na koniec roku. – Niezmiennie sądzimy, że niższe wzrosty płac będą hamować inflację w nadchodzących miesiącach – podsumowują.

Ich zdaniem warunki ekonomiczne do obniżki stóp procentowych będą spełnione już na marcowym posiedzeniu. – Niemniej obecna retoryka niektórych członków Rady, na czele z prezesem Glapińskim, sygnalizuje brak podstaw do oczekiwania rychłych obniżek stóp. W efekcie nasza aktualna prognoza zakłada „tylko” 50 pkt baz. obniżek, których materializacja wydarzyć się może dopiero w ostatnim kwartale roku – uważają ekonomiści mBanku.

Niższa inflacja i niższe stopy oficjalne to woda na młyn banków, które ochoczo obniżą oprocentowanie depozytów i kont oszczędnościowych – co już od dawna czynią i przy kompilacji wspomnianych czynników po prostu cały proces przyspieszą. Tym bardziej że nie zachęca ich do tego akcja kredytowa. Jest tak niewielka, że w grudniu wskaźnik kredyty–depozyty spadł poniżej 60 proc. – wyniósł 59,3 proc., wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego.

Nieosiągalne 8 proc.

W tej chwili nie ma już depozytów terminowych z oprocentowaniem przekraczającym 8 proc. Najlepsza jest propozycja Nest Banku – sześciomiesięczna Nest Lokata Witaj. Oczywiście promocyjna – skierowana do zakładających konto osobiste i przelewających na nie wynagrodzenia.

Najlepszą lokatę bez takiego warunku (ale oczywiście dla posiadaczy konta osobistego) ma Volkswagen Bank. To depozyt od 90 do 179 dni (do wyboru) z oprocentowaniem 6,5 proc.

W przypadku kont oszczędnościowych najlepiej oprocentowana jest promocyjna oferta VeloBanku: 7,5 proc. na 92 dni. Potrwa do 3 marca. Natomiast kwotowo bije ją propozycja Volkswagen Banku (oczywiście dla nowych klientów). O ile oprocentowanie w VeloBanku dotyczy salda do 50 tys. zł, to w Volkswagen Banku 7,2 proc. dotyczy każdego salda przez 180 dni. A klientem można zostać do 18 marca.

Odsetki lokat terminowych to oczywiście wierzchołek góry lodowej. Średnie oprocentowanie wszystkich depozytów wynosiło, jak podał NBP, w grudniu ub.r. 3,95 proc. A przecież średnia wartość ma to do siebie, że wyższa jest od niej tylko jedna trzecia zbioru. Zatem większość lokat oprocentowana jest poniżej tej wartości.

Oszczędzanie
Znów zmniejsza się liczba 100-złotówek w obiegu
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Oszczędzanie
Finanse osobiste. Luty miesiącem oszczędności
Oszczędzanie
Inflacyjna niepewność odsuwa w czasie obniżkę stóp procentowych
Oszczędzanie
Coraz więcej Polek oszczędza i dywersyfikuje swoje portfele
Oszczędzanie
Polacy uważają, że inwestowanie w ETF jest łatwiejsze i bezpieczniejsze
Oszczędzanie
Depozyty to mniej niż 50 proc. ochrony przed inflacją