Indeks największych 20 spółek notowanych na GPW osiągnął nowe maksimum tego roku. Próba wyjścia z trendu bocznego była co prawda mocno nieśmiała, ale widać stopniowe zmiany w podejściu inwestorów, pytanie oczywiście, na ile trwałe. Proces wyjścia z impasu będzie zapewne powolny, co widać chociażby po czwartkowej sesji. Tym razem GPW już szczególnie nie błyszczała. Przy utrzymaniu dobrych nastrojów w perspektywie globalnej duże spółki mają jednak szansę przełamać opór na poziomie 2300 punktów i wyruszyć w kierunku 2400 pkt. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami jednak pierwsze półrocze może być mocno zmienne dla warszawskich indeksów. Scenariuszem bazowym na pierwsze miesiące roku pozostaje szerszy trend boczny w przedziale 2200–2400 pkt.
Dobre nastroje w perspektywie globalnej były pochodną ostatnich odczytów inflacyjnych w Stanach Zjednoczonych, które zarówno w przypadku mniej liczącej się PPI, jak i CPI okazały się niższe od oczekiwań analityków. Daje to zdaniem inwestorów szanse na zmianę dość jastrzębiej w ostatnich tygodniach retoryki Fed i być może nawet zwiększenie oczekiwanej liczby obniżek stóp, jeśli trend osłabienia inflacji się utrzyma.
Poza danymi makro na rynek amerykański wpływał rozpoczęty na dobre w środę sezon publikacji wyników spółek na IV kwartał. Wyniki za III kw. zaskoczyły co do zasady pozytywnie, stąd istnieje spora szansa, że rynki oderwą się na moment od obaw o politykę monetarną i swoją uwagę ponownie przekierują na fundamenty spółek. Uwaga inwestorów pozostanie tradycyjnie skupiona na wynikach największych spółek technologicznych, związanych ze sztuczną inteligencją. Biorąc jednak pod uwagę, jak dojrzała jest obecnie hossa w USA, jakiekolwiek odchylenie in minus od publikowanych przez spółki wyników lub prognoz wobec rynkowych oczekiwań może powodować gwałtowne reakcje inwestorów. Doskonale to znamy z poprzednich sezonów wynikowych. Na pierwszy ogień poszły wyniki największych banków. Te, co do zasady okazały się lepsze od oczekiwań, a w przypadku Morgan Stanley czy Goldman Sachs były one wręcz rewelacyjne, co oczywiście zostało docenione przez inwestorów.
Dużo też będzie zależeć od pierwszych decyzji nowego prezydenta USA. Obiecane obniżki podatków mogą pozytywnie wspierać wyniki spółek w kolejnych kwartałach. Z drugiej strony zapowiadane cła, taryfy i inne restrykcje mogą powodować silne ruchy na rynkach. Tutaj jednak mniej zagrożone są notowania indeksów amerykańskich, a bardziej zachowanie indeksów europejskich i azjatyckich. Inauguracja odbędzie się 20 stycznia. Po niej rynki zaczną przykładać większe znaczenie do publikowanych doniesień o nowych planach nowego prezydenta.