Z perspektywy lat można jednak stwierdzić, że lekarstwo zaaplikowane przez Fed i powtarzane kilkakrotnie (ostatni raz podczas pandemii), było dla rynków niczym innym, jak narkotykiem, który co prawda łagodził w znaczny sposób symptomy choroby, ale nie leczył i tworzył nowe ogniska zapalne. A pisząc językiem bez metafor, spowodował de facto nieprzerwany wzrost na rynkach ryzykownych aktywów i ogromną nadpłynność w sektorze finansowym, która następnie kanalizowała się w sektorach nowych technologii i wielu innych.
Co ciekawe, do wywołania wydawałoby się oczywistego skutku takich działań, czyli inflacji, potrzeba było aż 13 lat od tamtych wydarzeń i kolejnej strzykawki od Fedu, połączonej z rozchwianiem łańcuchów dostaw spowodowanym pandemicznymi restrykcjami. Obraz oczywiście bardzo uproszczony, ale niemijający się z prawdą.
W ostatnich dniach do znanej mozaiki polityki Fedu i groźby gospodarczego spowolnienia dołączył nowy czynnik, w postaci upadku Silicon Valley Bank i problemów szwajcarskiego Credit Suisse. W przypadku tego pierwszego i innych amerykańskich banków, źródłem problemów stała się właśnie polityka Fedu z ostatnich kilku lat, która w latach 2020–2021 sprowadziła rentowności obligacji skarbowych do minimum. Takie papiery, umiejscowione w bilansach banków, stały się realnym problemem w otoczeniu rosnących stóp procentowych i wzrostu wymaganych cen depozytów.
Wydarzenia z ostatnich dni wzmocniły oczekiwania na zmianę polityki Fedu i obniżki stóp, a nieco szerzej, powtórzenie scenariusza z 2008 r. po raz kolejny. I z jednej strony wydaje się to racjonalne, dotychczasowe problemy systemu bankowego udało się powstrzymać bez większych wysiłków, ewentualny efekt domina taki prosty w powstrzymaniu już nie będzie. W mojej ocenie jednak takie rozwiązanie ma obecnie więcej wad niż zalet.
Przede wszystkim obniżki stóp już teraz mogłyby zatrzymać rozpoczynające się dopiero procesy dezinflacyjne w amerykańskiej gospodarce, co było widoczne w ostatnich danych o wydatkach Amerykanów. W ostatnich okresach mieliśmy do czynienia jednak z dużo bardziej ustabilizowaną sytuacją inflacyjną, co dawało Fedowi większy mandat działania.