Kończący się powoli rok nie był dla inwestorów udany, głównie z powodu wzrostu ryzyka wywołanego rosyjską agresją na Ukrainę, rosnącej inflacji oraz cen surowców, pogarszających się perspektyw gospodarczych oraz zacieśnienia monetarnego prowadzonego przez większość banków centralnych na świecie. Do połowy grudnia straty na globalnych rynkach akcji przekraczają 10 proc. Krajowy indeks szerokiego rynku WIG od początku 2022 roku oddał prawie 19 proc., a WIG20 niemal 23 proc. Skala spadków na globalnych parkietach była podobna. Amerykański indeks S&P 500 osunął się w tym roku o ponad 19 proc., niemiecki DAX o 12 proc., a indeks europejskich blue chipów Euro Stoxx 50 o ponad 11 proc.

Ze spadkami cen musieli się także zmierzyć inwestorzy na rynku długu, gdzie rentowności papierów skarbowych wyraźnie poszły w górę. W Polsce dochodowość dziesięcioletnich papierów poszła w górę z 3,67 proc. na koniec 2021 roku do 6,66 proc. w zeszły piątek. Indeks obligacji skarbowych Treasury BondSpot Poland (TBSP) zanurkował ponad 5 proc. Amerykański Treasuries pod koniec grudnia 2021 roku był kwotowany blisko 1,51 proc., a dziś jest już 200 pkt baz. wyżej. Większy ruch był widoczny w przypadku niemieckich dziesięciolatek, które na koniec ubiegłego roku były notowane po -0,18 proc., a obecnie już po 2,18 proc.

Słabo zachowywał się także złoty, notując historyczne poziomy wobec głównych walut. Kurs EUR/PLN urósł o ponad 2 proc., a USD/PLN o niemal 8,5 proc. Mocny dolar ciąży rynkom. Większość walut z krajów rozwijających się, jak i rozwiniętych osłabiła się wobec amerykańskiej waluty. Liderami deprecjacji są argentyńskie peso, które straciło ponad 40 proc., oraz turecka lira, która się osłabiła o niemal 30 proc. Wśród głównych walut najsilniej osłabił się japoński jen, a kurs USD/JPY urósł o 15 proc., do 135.

Czego więc spodziewać się w 2023 roku? Od połowy października widać już poprawę nastrojów na rynku akcji oraz długu. Indeksy giełdowe wyraźnie poszły w górę, a rentowności obligacji spadają. Kolejne niższe odczyty inflacyjne dają nadzieję inwestorom na płytszą recesję i rychłe zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych, co inwestorzy powoli zaczynają wyceniać.

Jednak póki co retoryka bankierów centralnych pozostaje jastrzębia. Ostatnie wystąpienia przedstawicieli Fedu i EBC były kubłem zimnej wody. Może to więc ciążyć rynkom w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Z krajowego punktu widzenia ryzykiem pozostają także czynniki lokalne, takie jak negocjacje z Brukselą czy zbliżające się wybory. Niewątpliwie przyszły rok może być równie ciekawy co mijający.