Ludzie mają dość dużą skłonność do ekstrapolacji niedawnych trendów. W przypadku obligacji dominującą tendencją w ostatnich latach był spadek ich rentowności, a więc wzrost cen.
Wynikało to z trwającego od początku lat 80. ubiegłego wieku ogólnoświatowego trendu spadku stóp procentowych. Można więc powiedzieć, że cała historia współczesnego polskiego rynku kapitałowego przypadła na okres spadku stóp procentowych, z jego pozytywnymi konsekwencjami.
Nad Wisłą nie ma więc osób, które działałyby w innym strukturalnym środowisku, związanym z rosnącymi stopami. Być może właśnie dlatego tak wielu zarządzających, analityków i komentatorów jest przekonanych, że na rynku obligacji obserwujemy inwestycyjną okazję. A co, jeśli nie jest to prawda?
Historia pokazuje, że globalny rynek stopy procentowej ma tendencję do poruszania się w trwających wiele lat sekularnych trendach. Ostatnie 40 lat stało pod znakiem spadku stóp procentowych, ale wcześniejsze cztery dekady charakteryzowały się ich wzrostem.
Nie można więc wykluczyć faktu, że w zeszłym roku rozpoczęliśmy nowy wieloletni okres, w którym koszt pieniądza będzie miał tendencję do wzrostu, a nie do spadku. Oczywiście nie oznacza to, że stopy procentowe będą już tylko rosły. Każdy trend przerywany jest korektami. Niemniej jednak trend wzrostowy charakteryzuje się tym, że postępujące po sobie szczyty i dołki położone są coraz wyżej.