W październiku indeks cen konsumenckich (CPI) spadł o 0,1% zarówno w relacji miesięcznej, jak i rocznej, po tym jak we wrześniu wskaźnik ten wzrósł odpowiednio o 0,3% M/M i o 0,5% R/R. W relacji rocznej był to pierwszy deflacyjny odczyt CPI od października 2009 roku.
Dane ze Szwajcarii mocno zaskoczyły. Rynek prognozował, że w październiku jeszcze utrzymywała się umiarkowana inflacja, a CPI wzrośnie po 0,2% w relacji miesięcznej i rocznej.
CPI po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych i cen administracyjnych, a więc tzw. CPI core, spadł w październiku aż o 0,8% R/R.
Październikowa deflacja to nie jednorazowy przypadek, ale raczej początek dłuższego cyklu, o ile szwajcarski frank nie zacznie mocno tracić na wartości. W kolejnych miesiącach słabnący wzrost gospodarczy w Europie, efekt bazy, a prawdopodobnie również niższe ceny ropy (jako pochodna spowolnienia na świecie), będą obniżały wskaźnik CPI. Jeżeli równocześnie nie dojdzie do silniejszego osłabienia franka, to możliwe jest utrzymanie się deflacji aż do kwietnia 2012 roku. Jak silne musiałoby być osłabienie franka, żeby zminimalizować ryzyko deflacji? Ekonomiści National Australia Bank obliczyli, że dopiero przy kursie EUR/CHF na poziomie 1,28 ryzyko deflacji będzie się zmniejszać.
Zagrożenie przedłużającą się deflacją, obok spowolnienia wzrostu gospodarczego, jest podstawowym czynnikiem mogącym wymusić na Narodowym Banku Szwajcarii (SNB) decyzję o kolejnym podwyższeniu minimalnego kursu wymiany EUR/CHF. Obecnie kształtuje się on na poziomie 1,20. Taki poziom został ustalony przez bank 6 września br. Opublikowane w ostatni piątek wstępne dane o rezerwach walutowych Szwajcarii w październiku pokazują, że utrzymanie EUR/CHF powyżej 1,20, nie tylko nie jest dla banku większym wyzwaniem, ale również nie generuje zagrożeń jakich obawiali się ekonomiści. Dlatego, wobec obserwowanego zagrożenia deflacją, nie można wykluczyć podwyższenia przez SNB minimalnego kursu wymiany EUR/CHF. Na rynku już od dłuższego czasu spekuluje się, że będzie to 1,25.