Ograniczamy wyjścia z domu, spotkania ze znajomymi i z rodziną, ale wciąż musimy jeść. Zamawianie jedzenia online staje się coraz popularniejsze.
W ostatnich latach branża gastronomiczna przeszła duże zmiany. Zamawianie jedzenia na wynos stało się powszechne, a internet zaczął wypierać potrzebę dzwonienia do restauracji. Platformy do zamawiania jedzenia online zdobyły uznanie konsumentów dzięki szerokiemu wyborowi dań i łatwości realizacji zamówienia, a barom umożliwiły dostęp do ogromnej bazy klientów. Platformy internetowe stały się bardzo zyskownym biznesem, a liderzy, m.in. Just Eat w Wielkiej Brytanii, zdołali osiągnąć kilkudziesięcioprocentowe marże. Lukratywny rynek zaczął przyciągać coraz więcej graczy i kapitału, więc platformy, tak jak sama branża gastronomiczna, zaczęły ewoluować.
Pierwsze platformy były jedynie pośrednikiem między konsumentem a restauracją, która dostarczała zamówione jedzenie. Później na rynku pojawili się nowi gracze, jak Uber Eats i Deliveroo, którzy oprócz platformy zaoferowali restauracjom także organizację dowozu. Z początku liderzy nie inwestowali w infrastrukturę logistyczną, twierdząc, że to nieopłacalny biznes. Z czasem okazało się, że to konieczna inwestycja, aby rywalizować o konsumenta i utrzymać się na rynku.
Za sprawą niskich barier wejścia i dostępu do taniego kapitału pojawiało się coraz więcej graczy, a wyższe nakłady na logistykę i marketing w walce o klienta przekładały się na niższą rentowność. W branży doszło do konsolidacji. Wchłanianie mniejszych graczy i łączenie sił ma na celu poprawę efektywności działalności i odpieranie dalszej konkurencji. Do tego najwięksi gracze zaczęli bardziej racjonalnie podchodzić do inwestycji w danych krajach. Uber Eats wycofał się z kilku najmniej rentowych dla niego rynków, m.in. z Indii i Korei Południowej.
Obecna sytuacja z wirusem może okazać się korzystna dla firm z branży w dłuższym terminie. Restauracje, zamknięte lub z ograniczoną działalnością, poszukują dodatkowych przychodów z dań na wynos. W warunkach recesji niektóre firmy, do tej pory prowadzące bardzo agresywną politykę zdobywania rynków kosztem rentowności, mogą mieć teraz problem z finansowaniem dalszej ekspansji, jak np. Doordash wspierany przez SoftBank. Potrzeba świadomości, że ryzyko zakażenia się wirusem jest większe w trakcie wychodzenia z domu i stania w kolejce do sklepu niż podczas zamawiania jedzenia z dostawą do domu. Należy także pamiętać, że w przypadku głębokiej recesji i znacznego wzrostu bezrobocia konsumenci mogą ograniczać zamawianie jedzenia z restauracji, co będzie miało wpływ na wyniki spółek. ¶