Zarówno S&P 500, jak i Nasdaq są na poziomach wyższych od lutowych szczytów i jeśli ktoś wówczas kupił koszyk akcji, może jedynie narzekać, że stopa zwrotu od ostatnich szczytów nie jest spektakularna. Pandemia koronowirusa była jednak faktem i indeksy w USA, jak i w innych częściach świata pokonały daleką drogę od lutego tego roku. Dalszą niż ktokolwiek przypuszczał.
Wszystko wskazuje jednak na to, że rynki wchodzą na grząski grunt, z którego wyjście może zakończyć się zarówno nowymi szczytami, jak i zapadnięciem się niżej. Ciążyć mogą wyceny, które w przypadku niektórych spółek dochodzą do absurdalnych poziomów. Ciążyć może sytuacja w USA i przedwyborcza polaryzacja sceny politycznej, czego efektem może być blokada kolejnych pakietów pomocowych w Kongresie. Ciążyć może druga fala pandemii, jeśli takowa nadejdzie. I przede wszystkim ciężarem ciągnącym w dół notowania indeksów może być dalsze zaostrzenie sytuacji na linii USA–Chiny, również w kontekście pojedynku Joe Biden–Donald Trump. Jeśli przypomnimy sobie przyczyny spadków z 2018 roku, wydają się one dziś być trywialne, sytuacja polityczna i gospodarcza była dużo prostsza. A rynki również były na historycznych (ówczesnych) szczytach.
A przyczyny wzrostu? Rynki mogą jeszcze przez chwilę być niesione siłą rozpędu. Gospodarka może mieć się lepiej, niż się oczekuje, co przekładać się będzie na wyniki spółek i przynajmniej częściowo uzasadniać obecne wyceny. Część powyższych, negatywnych scenariuszy może się po prostu nie zrealizować. Jedno jest pewne, w tym kontekście jesień będzie ciekawa.
Przed nami ostatni tydzień tegorocznych wakacji, które pozwoliły inwestorom wygenerować sowite zyski. Z danych gospodarczych na pewno należy zwrócić uwagę na kolejny już odczyt PKB za II kwartał w Stanach Zjednoczonych, ewentualne rewizje mogą warunkować ruchy indeksów w górę bądź w dół. Z innych odczytów ważny może okazać się trend na niemieckim Ifo oraz, co może z pozoru dziwne, protokół z ostatniego posiedzenia RPP. Nie spodziewam się tutaj takich wstrząsów jak po ostatnich minutes z Fed, ale może to być ciekawe w kontekście głosów o potrzebie podwyżek stóp procentowych i ostatnich odczytach inflacji.
W tym roku maksyma „sell in may and go away" wyraźnie się nie sprawdziła. Polska wersja tego giełdowego porzekadła mówi za to o zakupach w październiku. Przed nami oczywiście jeszcze wrzesień, w którym musimy podjąć decyzję, czy reguł tego prawidła nie należałoby w tym roku odwrócić. ¶