W I kwartale Pelion, czołowy dystrybutor leków na krajowym rynku i właściciel największej nad Wisłą sieci aptek, zanotował 5,6 mln zł skonsolidowanego zysku netto, o 67,7 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. EBITDA spadła zaś o 15,7 proc., do 38 mln zł. Duży wpływ na słabsze rezultaty miały dokonane odpisy na zapasy w jednej ze spółek grupy PGF na 8,9 mln zł. W okresie styczeń–marzec przychody ze sprzedaży wzrosły o 4,2 proc., do 2,46 mld zł.
– Wyniki za I kwartał należy traktować z przymrużeniem oka. Trwa wezwanie na akcje Pelionu i w interesie wzywającego, który jest głównym akcjonariuszem spółki, nie leży teraz pokazywanie dobrych rezultatów – mówi jeden z zarządzających, który chce zachować anonimowość.
Zapisy na akcje w wezwaniu ogłoszonym przez Korporację Inwestycyjną Polskiej Farmacji, spółkę kontrolowaną przez zasiadających w zarządzie założycieli Pelionu Jacka Szwajcowskiego i Zbigniewa Molendy, potrwają do 12 maja. Wzywający proponuje 52,33 zł za akcję. W poniedziałek Pelion udzielił korporacji 50 mln zł pożyczki na skup akcji spółki w wezwaniu. Projekt uchwał zakładał pożyczkę na 20,7 mln zł. Z pozyskanego finansowania cena jednej akcji w wezwaniu mogłaby zostać podwyższona o 6 ,04 zł, do 58,37 zł. W poniedziałek walory firmy kosztowały nieco ponad 53 zł. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" KIPF nie podwyższyła ceny w wezwaniu.
Według Sylwii Jaśkiewicz, analityczki DM BOŚ, cena proponowana w wezwaniu nie uwzględnia wartości Pelionu. – Moim zdaniem spółka jest warta dużo więcej. Pelion jest jednym z trzech największych graczy w Polsce w części hurtowej, ma największą sieć aptek i posiada akcje notowanej na NewConnect Pharmeny warte ponad 120 mln zł. Ma też jedną z najbardziej rozpoznawalnych stron internetowych w Polsce – tłumaczy. Akcje wycenia na 75,3 zł. Kapitalizacja Pelionu w poniedziałek sięgała 600 mln zł. Jeszcze pod koniec marca walory spółki kosztowały ponad 60 zł. Na spadek wyceny wpływ miała nowelizacja ustawy – Prawo farmaceutyczne. – Nie do końca wiadomo, co przyniosą zmiany na rynku aptecznym. Nowe przepisy nakładają szereg restrykcji odnośnie do powstawania nowych aptek, co może przełożyć się na wzrost cen leków i poprawę kondycji finansowej istniejących aptek. Oczywiście niektóre z nich będą traciły licencje, ale sprzedaż z pewnością przepłynie do sąsiednich punktów. Ponadto nowe przepisy mogą spowodować zmniejszenie presji na marże w segmencie hurtowym, choć tu nie można wykluczyć ryzyka wzrostu odpisów na należności – mówi Jaśkiewicz.