Na finiszu kampanii bukmacherzy przypisują wygranej Donalda Trumpa ok. 50-proc. prawdopodobieństwo – tydzień wcześniej jego szanse były o ponad 10 pkt proc. wyższe. Ostatnie przetasowania zachwiały pewnością części uczestników rynku.
Start tygodnia stoi pod znakiem wzrostu cen obligacji skarbowych USA oraz odwrotu od dolara, co stanowi swoistą zapowiedź, czego w krótkim terminie można się spodziewać w przypadku triumfu Kamali Harris. Inwestorzy szerokim łukiem omijali w minionych tygodniach rynki wschodzące. Rozwianie niepewności powinno przynieść umocnienie złotego. Potencjalne cofnięcie się kursu EUR/PLN pod 4,33, czyli górnego ograniczenia letniego zakresu wahań, powinno otworzyć drogę do odrabiania strat przez PLN. Gospodarcze dane oraz maraton decyzji banków centralnych zostały przejściowo zepchnięte na dalszy plan. Mocno ugruntowany scenariusz bazowy na końcówkę roku mówi o dwóch cięciach Fedu o łącznie 0,5 pkt proc. Rozczarowujący raport z amerykańskiego rynku pracy został zbagatelizowany. Słabość zrzucono na karb czynników jednorazowych, a pozostanie stopy bezrobocia na pułapie 4,1 proc. uspokoiło rynek.
Gdy powyborczy kurz opadnie, dolar będzie zagrożony wznowieniem trendu spadkowego. Od połowy września z wyceny obniżek wyparowało ok. 140 pkt baz. w horyzoncie połowy 2025 r. Dalsze oznaki słabości amerykańskiej gospodarki będą już zapewne odciskać silniejsze piętno na USD.