Od środowego wieczoru można było oczekiwać, że europejskie rynki akcji wystartują w czwartek na zielono. Inwestorzy dostali wiatr w żagle w formie zapowiedzi z Fedu o prawdopodobnie niższym, niż wcześniej oczekiwano, zakresie podwyżek stóp procentowych w USA. Amerykańskie indeksy na tę wiadomość zareagowały euforycznymi zwyżkami, a ich śladem, choć już w nieco bardziej stonowanych nastrojach, poszły giełdy azjatyckie. W Europie od rana przeważali kupujący.

Było to szczególnie ważne dla WIG20, któremu w poprzednich dniach paliwo do zwyżek ewidentnie się wyczerpało, a kurs utknął pod poziomem 1750 pkt. Indeks blue chips już na starcie wzniósł się powyżej tego poziomu, a następnie po chwili zawahania kontynuował zwyżkę. Od południa kupujący stopniowo powiększali przewagę, stawiając kropkę nad „i” na zakończenie sesji. WIG20 finiszował bowiem na najwyższym poziomie z całego dnia, tj. na ponad 1766 pkt. Oznaczało to zwyżkę o 1,73 proc. i najlepszą sesję od tygodnia. W gronie dużych spółek na czoło wysunęły się te, które w ostatnich dniach stały z boku, czyli m.in. banki. Na zakończenie pierwszą lokatę zajmował PKO BP, przed PKN Orlen, PGE i CCC. Cała czwórka zyskała po ponad 4 proc. Nie zabrakło jednak i hamulcowych – CD Projekt stracił 5,7 proc., Grupa Pepco 4,5 proc., a JSW – po listopadowym rajdzie – 3,4 proc. WIG20 należał w czwartek do ścisłej czołówki europejskich indeksów. Niemiecki DAX wypadł przeciętnie, zyskując 0,6 proc. Jeszcze niżej w tabeli był francuski CAC40 z 0,2-proc. zwyżką.

Zachowanie WIG20 z pewnością cieszy, natomiast warto być czujnym. Indeks ma coraz bliżej do szczytu z pierwszej połowy listopada i jego zachowanie w tym miejscu będzie kluczowe dla perspektyw dużych spółek. Rosnące obroty w ostatnich dniach mogą jednak wskazywać na chęć byków do wypracowania kolejnego ataku. Apetyty są spore, tym bardziej że od początku roku WIG20 nadal liczy ponad 20-proc. stratę. Do tego duże spółki wspiera zmiana nastawienia zagranicy, widoczna w umacniającym się złotym.