Indeksy
biły rekordy, S&P 500 sięgnął 6 tys. punktów.
Widać dynamiczne przyspieszenie, kolejne tysiące punktów są coraz szybciej osiągane. Cena do zysku na poziomie 25 jest blisko historycznych rekordów. Jesteśmy przed wynikami Nvidii, która jest istotnym kontrybutorem indeksu. Zastanawiam się, czy nie jesteśmy blisko zaawansowanej euforii.
Należy oczekiwać
schłodzenia na Wall Street?
Z jednej strony mamy legislacyjną czerwoną autostradę, bo Trump i republikanie mogą uchwalić to, co chcą. Inwestorzy widzą te szanse. Cła na produkty chińskie mogą wspierać Teslę. Z drugiej strony to podbije inflację w USA. Lata 20. i 30. pokazały, co protekcjonistyczne podejście może oznaczać na rynku kapitałowym. To wyzwanie dla eksporterów i importerów, podbija ceny. To jest czynnik ryzyka, ale jak na razie nie jest rozgrywany na rynku. Na razie rozgrywani są zwycięzcy wygranych wyborów przez Trumpa, czyli dolar czy Tesla. Może to jeszcze potrwać. W najbliższym czasie jest jednak prawdopodobna stabilizacja. Cofnięcie, spadki zależą od danych z gospodarki. Rynki obawiają się wprowadzenia ceł. To wpłynęłoby na chińską gospodarkę, która jest silnie proeksportowa. Stany to bardzo mocny rynek, ale schłodzenie jest tam blisko. W jakiej będzie formie, czas pokaże. Może pierwsze decyzje Trumpa uspokoją nastroje, chociaż on zwiększa zmienność.
Pierwsza
większa korekta będzie na dolarze czy bitcoinie?
Bitcoin jest bardziej zmienny, dolar stabilniejszy. Obecnie rynek bitcoina dynamicznie dyskontuje Trump trade. Dobrze jest na euforii w pewnym momencie wziąć profit albo podwyższać poziom realizacji zysku i wychodzić. Dynamiczne wzrosty nie będą trwały wiecznie.
Są
prognozy o 100 tys. USD za bitcoina. Sprawdzą się?
Jeżeli pojawiają się takie okrągłe liczby, takie prognozy, to znaczy, że jest blisko punktu przegięcia. Nie wiem, czy ten cel zostanie osiągnięty. Często takie poziomy mają swoją siłę przyciągania, ale nie jestem przekonany, że za tymi ruchami stoją wystarczające fundamenty, aby je utrzymać w dłuższym terminie. Może to dobry moment, żeby zrealizować część zysku.
S&P
500 pójdzie za ciosem, w tym cyklu wzrośnie do np. 6300 pkt?
Póki firmy poprawiają wyniki, jest fundamentalne uzasadnienie do wzrostu indeksów. Wydaje mi się, że S&P 500 dyskontuje już z nawiązką to, co może się wydarzyć w 2025 r., oraz rajd Świętego Mikołaja czy efekt stycznia. Dawno nie było korekty na tym indeksie. Im na wyższym poziomie skończy listopad, tym potencjał jest limitowany. Czekamy na wyniki Nvidii. Obecne poziomy S&P 500 przekraczają założony cel na 2024 r., więc rośnie ryzyko korekty i schłodzenia nastrojów inwestorów w Stanach.