Kończący się rok był trudnym okresem dla inwestorów zarówno na rynku akcji, jak i obligacji. Jest szansa, że 2023 r. będzie jednak lepszy?
Patrząc na to, co działo się w 2022 r. i perspektywy na 2023 r., jestem zdecydowanie większym optymistą. Zakładam bowiem, że taki rok jak ten, co się kończy, już się nie powtórzy. W zasadzie wszystkie klasy aktywów były pod presją. Mieliśmy niewidziane w zasadzie nigdy spadki cen obligacji. Do tego doszły też spadki na rynku akcji. Poprzednie kryzysy dotykały głównie rynku akcji, a teraz doszły do tego jeszcze burzliwe wydarzenia na rynku obligacji. Do takich zdarzeń wcześniej nie dochodziło. Zakładam więc, że 2023 r. przyniesie lepszą koniunkturę, chociaż ciężko powiedzieć, czy będzie ona dobra.
To co może się dziać z obligacjami?
Wydaje nam się, że szczyt rentowności obligacji chyba mamy już za sobą. Nie oznacza to oczywiście, że teraz rentowności będą już tylko spadały, a ceny długoterminowych obligacji będą rosły, natomiast nie zakładam też, abyśmy w ciągu najbliższych miesięcy cierpieli tak mocno, jak to było w 2022 r. Wszystko wskazuje na to, że szczyt inflacji na świecie mamy za sobą. U nas po wygaśnięciu tarcz antyinflacyjnych możemy zobaczyć jeszcze jakiś wzrost, ale nie zakładam, aby to spowodowało wzrost stóp procentowych w Polsce. Rynkowe stopy procentowe na poziomie 6,5–7 proc. mają szanse się utrzymać, a w dalszej perspektywie jest szansa, aby zeszły one na niższy poziom.