Metody mnożnikowe są metodami tzw. wyceny względnej. W przypadku akcji oznacza to, że akcja danej firmy wyceniana jest na podstawie akcji innych spółek, które uznane są za „podobne" do niej, czyli głównie są to firmy z tego samego sektora.
– Analiza mnożników rynkowych to prosta metoda oceny atrakcyjności inwestycyjnej poszczególnych spółek – mówi Grzegorz Pułkotycki, zastępca dyrektora departamentu doradztwa inwestycyjnego DM BZ WBK.
Kluczowe mnożniki
Najpopularniejsze mnożniki rynkowe odnoszą się do wyceny relatywnej, czyli do wyceny w porównaniu z innymi spółkami.
– Warto dodatkowo odnosić się do historycznych poziomów mnożników, co pozwoli skonfrontować bieżącą wycenę zarówno wobec średniej/mediany dla branży, ale także na tle jej historycznych wahań. Ponadto prawidłowa analiza wskaźnikowa powinna eliminować wszelkie zdarzenia jednorazowe, które zaburzają faktyczną wymowę wskaźnika. Dotyczy to zarówno pozycji związanych z rachunkiem wyników (np. jednorazowe transakcje zawarte w pozostałej działalności operacyjnej), jak i bilansem (ze szczególnym uwzględnieniem takich pozycji, jak np. „goodwill"). Analiza mnożników musi dotyczyć przyszłych okresów, dlatego kluczowe jest prawidłowe zaprognozowanie przyszłych wartości z bilansu/rachunku wyników – tłumaczy Grzegorz Pułkotycki.
Jakich mnożników używa się najczęściej?
– Najbardziej popularnym wskaźnikiem rynkowym jest z pewnością cena do zysku (C/Z) i warto na niego zwracać uwagę, szczególnie w jego wersji z prognozowanymi zyskami, co powinno wskazać, czy kurs ma jeszcze potencjał do dalszych zwyżek. Zyski spółek potrafią być jednak bardzo zmienne, a wraz z nimi również te wskaźniki. Aby wyeliminować tę zmienność, można stosować inny wskaźnik w postaci ceny do wartości księgowej (C/WK). Ten mnożnik również jest całkiem popularny, a jego zastosowanie jest najbardziej zasadne w przypadku podmiotów trzymających płynne aktywa, jak przykładowo banki, ubezpieczyciele czy spółki finansowe i inwestycyjne. Można go również używać w odniesieniu do szerokiego rynku i gdy spada poniżej jedności. Często oznacza to giełdową „promocję", czyli możliwość wejścia indeksów w cykliczną hossę – mówi Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.