A czy analogicznie może wyglądać sytuacja na naszym rynku? sWIG80 ostatnio też prezentował się bardzo dobrze i wymazał już cały spadkowy ruch z marca.
Zgadza się, natomiast na naszym rynku wciąż jest jeszcze dużo kapitału zagranicznego, co było widać po obrotach. W ostatnich dniach mamy regularnie obroty powyżej 1,2 mld zł, a nawet udało się osiągnąć poziom 1,8 mld zł. Jak na nasze warunki są to wyjątkowo wysokie obroty. To właśnie zasługa kapitału zagranicznego, który jednak skupia się głównie na spółkach z WIG20. Oczywiście można się doszukiwać analogii z rynkiem amerykańskim. Z pewnością część inwestorów może mieć wrażenie, że w przypadku największych spółek, takich jak chociażby CD Projekt, ceny też już wymknęły się spod kontroli. W poniedziałek akcje tej firmy taniały, z drugiej strony mocno drożały banki, co jest całkowicie nieracjonalne. Banki mają swoje problemy i nadal będą je mieć. W środowisku niskich stóp procentowych, kiedy marże siłą rzeczy będą spadać, nie ma dobrych perspektyw dla tego sektora.
Ciekawą sytuację mamy także na rynku surowców, a w szczególności na ropie naftowej. Mimo dalszych cięć produkcji ze strony krajów OPEC ropa ostatnio traci na wartości. Czy dojrzała już do większej korekty po tym imponującym rajdzie z ostatnich kilku tygodni?
Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony wzrostami, które obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach. Tutaj też mamy oderwanie od fundamentów z takich samych powodów jak w przypadku rynków akcji. Mimo niekorzystnych perspektyw gospodarczych cena ropy zbliżyła się mocno do poziomów sprzed pandemii i całkowitego zamknięcia gospodarki. Oczywiście wiadomo, że spadek podaży ropy ze strony krajów OPEC i przedłużenie cięć wydobycia o prawie 10 mln baryłek, czyli 10 proc. globalnej produkcji, też wspomogło rynek, ale pozostaje kwestia, co dalej. W momencie w którym ropa zbliżyła się do poziomu 40 dolarów za baryłkę, ponownie opłacalne staje się jej wydobycie w Stanach Zjednoczonych z łupków. Jest więc ryzyko, że wzrośnie podaż ze strony Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo same kraje OPEC+ też nie są w pełni zgodne, jeśli chodzi o cięcia. Meksyk się z tego wyłamał, Iran i Libia nie dotrzymują poziomów, które zostały ustalone, a Arabia Saudyjska też chciałaby czerpać większe korzyści nawet przy niższej cenie ropy. Poprzez efekt skali mogłaby bowiem uzyskać większe zyski z większej produkcji. Do tego dochodzi jeszcze Rosja, gdzie przy tych cenach ropy i poziomie wydobycia nie spina się rosyjski budżet. Z tej strony jest więc niechęć do tego, aby na dłużej utrzymywać ten poziom cięć w wydobyciu. Walka popytu i podaży trwa więc w najlepsze.
Z naszej rozmowy wynika, że w tym momencie dominuje spekulacja, a nie fundamenty i to niezależnie od tego, o jakich aktywach mówimy.
Zdecydowanie tak. Co ciekawe, dotyczy to też np. złota i innych aktywów, które są uważane za bezpieczne przystanie. One również stały się spekulacyjne. Kiedy bowiem rósł apetyt na ryzyko i na wartości zyskiwały ryzykowne aktywa, złoto wcale mocno nie traci na wartości. Każda korekta na tym rynku kończy się w zasadzie jeszcze mocniejszym odbiciem. Widać, że na rynku wciąż istnieje podział na inwestorów, którzy poszukują zabezpieczenia kapitału przed bardzo niskimi stopami procentowymi i wzrostem inflacji, oraz na inwestorów, którzy chcą wykorzystać fakt napływającego kapitału na rynek. Na pewno możliwości dla kapitału spekulacyjnego i inwestorów zainteresowanych chociażby kontraktami CFD, które pozwalają na wykorzystywanie krótkoterminowych ruchów na rynku, są bardzo duże i wydaje się, że będzie się to utrzymywało jeszcze przez dłuższy czas, bo sytuacja na rynku z pewnością się jeszcze nie uspokoi. PRT