Rafał Sadoch, BM mBank: Możliwe są dalsze zwyżki na Wall Street, ale...

#PROSTOzPARKIETU. Rafał Sadoch: koronawirus dalej jest zagrożeniem, ale polityka pieniężna i fiskalna wspierają rynki.

Aktualizacja: 21.07.2020 18:51 Publikacja: 21.07.2020 17:40

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Rafałem Sadochem, analitykiem BM mBanku.

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Rafałem Sadochem, analitykiem BM mBanku.

Foto: parkiet.com

Wygląda na to, że inwestorzy giełdowi oswoili się już z koronawirusem. Ten temat jest już niegroźny?

To też jest pytanie, jak ludzie poradzą sobie z koronawirusem i czy, tak jak w Stanach Zjednoczonych, życie będzie próbowało wracać do normy mimo wzrostu zachorowań. Jeśli tak, to indeksy nadal mogą iść do góry. Gdyby jednak się okazało, że szpitale w jeszcze większym stopniu będą przepełnione i lokalne władze ponownie będą decydowały o tym, aby zamrażać gospodarkę i sprowadzić epidemię do bardziej kontrolowanego punktu, to oczywiście będzie miało to negatywne przełożenie na aktywność gospodarczą i indeksy z tego powodu mogą znajdować się pod presją. Na razie znajdujemy się blisko popandemicznych szczytów głównie dlatego, że Stany Zjednoczone zwlekają z przywracaniem silnych obostrzeń na wzór tego, co widzieliśmy w kwietniu.

W niektórych krajach te obostrzenia jednak wracają. Czy gdyby również i Stany Zjednoczone zdecydowały się je ponownie wprowadzić, to trzeba liczyć się z mocną przeceną rynkową, chociażby na wzór tego, co widzieliśmy w marcu?

Gdyby Stany Zjednoczone faktycznie przywróciły większe restrykcje, to byłby to szok dla rynków, jednak nie tak duży jak ten marcowy. Wydarzenia z marca i kwietnia były jednak ewenementem. Z niczym podobnym wcześniej się nie spotkaliśmy. Teraz mamy już pewne doświadczenia, więc i skala przeceny, i dramatyzm całej sytuacji nie byłyby aż tak duże, chociaż z pewnością było to odczuwalne. Jeśli chodzi o oczekiwania dotyczące ożywienia gospodarczego, to w związku z tym, że życie wraca do normy, tlą się jeszcze nadzieje, że ożywienie może być V-kształtne i druga połowa 2020 r. może przynieść solidne odbicie. Wszystko jednak będzie zależało od rozwoju pandemii i tego, jak świat będzie reagował na rozprzestrzenianie się wirusa.

Wspomniał pan o sytuacji gospodarczej. Ostatnie dane, chociażby z Polski, mogą napawać optymizmem.

Trzeba pamiętać, że są to jeszcze dane czerwcowe. Jak popatrzymy na wskaźniki z maja i czerwca w różnych krajach, to praktycznie w każdym przypadku mieliśmy do czynienia z odczytami lepszymi od oczekiwań. Kluczowe będą lipcowe dane. Te najważniejsze poznamy już w piątek. Będą to wstępne odczyty indeksów PMI za lipiec. One będą obrazowały, jak globalna gospodarka radzi sobie w trzecim miesiącu po pandemii. Zobaczymy, czy znowu uda się przebić prognozy, czy też w skutek dalszego rozprzestrzeniania się wirusa konsumenci ponownie zdecydują się na ograniczenie nawyków. Jeśli faktycznie by tak było, może być to czynnik, który skoryguje część ostatnich zwyżek.

Czy jednak nie jesteśmy przypadkiem w takiej fazie, że nawet złe informacje są traktowane jako pretekst do zwyżek, bo jest nadzieja, że banki centralne i rządy nadal będą prowadziły politykę, która w praktyce wspiera giełdy?

Jeśli chodzi o banki centralne, to nie liczyłbym tutaj na tak znaczące wsparcie, jakie mieliśmy w marcu czy też kwietniu. W tym momencie piłka znajduje się zdecydowanie po stronie rządów i polityki fiskalnej. Tutaj jednak też te oczekiwania są rozbudzone w stosunku do kolejnych planów naprawczych. Nawet ich przyjęcie nie będzie aż tak dużą niespodzianką dla rynków. Większą niespodzianką może być to, co będzie się działo w trzecim miesiącu po pandemii, i tak jak wspomniałem, ważne będą publikowane wskaźniki gospodarcze za ten okres. To może zmienić punkt widzenia rynków i może wpłynąć na wycenę ryzykownych aktywów.

Trochę pan wieszczy korektę na rynkach...

Uwzględniając obłożenie amerykańskich szpitali i to, że problem staje się coraz większy, istnieje znaczące ryzyko, że kolejne stany będą decydowały się mrozić gospodarkę po to, aby hamować współczynnik reprodukcji wirusa. Jeśli szpitale będą całkowicie wypełnione, pojawi się presja na hamowanie aktywności gospodarczej, tak by pomóc wszystkim potrzebującym.

Ważnym czynnikiem wpływającym teraz na rynki są wyniki spółek amerykańskich. Czy w wielu przypadkach nie jest tak, że oczekiwania, jeśli chodzi o wyniki, są tak niskie, że ich przebicie nie jest zbyt trudne, a to z kolei może być dodatkowym paliwem do zwyżek?

Zdecydowanie tak. Rynek generalnie oczekuje spadku zysku na akcje o dobrych kilkadziesiąt procent w stosunku do tego, co widzieliśmy w 2019 r. Spółki oczywiście musiały odczuć to, co działo się w II kw., ale jeśli faktycznie spadki zysków nie będą tak dramatyczne, to już będzie to zachętą do kupowania ryzyka. Skoro bowiem w II kw. spółki poradziłby sobie lepiej, niż oczekiwano, to i w III i IV kw. mogą sobie radzić lepiej i skala spowolnienia może nie być tak znacząca.

Z drugiej strony mamy jednak też spółki technologiczne, gdzie te oczekiwania wyników są mocno rozbudzone.

Faktycznie ludzie liczą, że te spółki w czasie izolacji społecznej będą sobie radziły lepiej niż tradycyjne biznesy. Oczekiwania, jeśli chodzi o ich wyniki, są więc rozbudzone i jeśli zostaną zaspokojone, to może się to przełożyć na rysowanie kolejnych szczytów, jeśli chodzi o indeks Nasdaq. Mamy też do czynienia z ogromną skalą ekspansji monetarnej. Jest bardzo dużo pieniędzy na rynku. Inwestorzy stają więc przed dylematem, na jakie spółki stawiać. Biorąc pod uwagę ryzyka związane z rozwojem epidemii, wybierane są jednak raczej firmy nowej technologii, bo nawet w czasach koronawirusa są one w stanie radzić sobie relatywnie lepiej.

II półrocze na rynkach to dalej będzie podwyższona zmienność?

Zdecydowanie tak. Na naszych oczach pisze się historia. Jeśli chodzi o rynek akcji, to nawet przy przedłużającej się pandemii możliwe są dalsze zwyżki, oczywiście pod warunkiem, że nie zostaną wprowadzone mocniejsze obostrzenia. prt

Inwestycje
Potrzebujemy więcej różnorodności we władzach spółek
Inwestycje
Czas rozbić szklany sufit
Inwestycje
Polacy pod prąd globalnym trendom: stawiają na Nvidię
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Za wcześnie, by mówić o przełomie na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje
Ceny ropy w 2025 r.: Citibank podwyższa prognozę, EIA obniża
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Trump straszy cłami, ale docelowo będą dużo niższe